15.03.2015

Rozdział 29

Wreszcie. Wreszcie to przyszło. Moje ciało naraz wtula się miękko w materac, zapadając się odrobinkę głębiej – tylko kilka milimetrów, ale to wystarcza, żeby powieki stały się ciężkie. Moje myśli znów tracą ostrość, a złość niknie. Jestem jeszcze na tyle przytomna, żeby leniwie cieszyć się na nadchodzącą nicość, ale zbyt zmęczona, by odczuwać smutek. Może nawet czekają mnie sny. Sny pocieszyciele. Coś, co choć na moment pozwoli mi uwierzyć, że jestem kimś innym. 
Ale zanim dostają szanse wślizgnięcia się do mojej duszy, słyszę zbliżające się kroki.
– Lizzy! Proszę cię. 
Mruczę niezadowolona. Zaledwie kilka oddechów później Harry zastałby mnie pogrążoną w głębokim śnie. Przez chwilę nienawidzę go za to, że mi przeszkodził. Moje serce tłucze boleśnie o mostek. 
– Nie, później – mruczę niechętnie i naciągam kołdrę na głowę. Czy nie mogę po prostu w spokoju poleżeć w łóżku i o niczym nie myśleć? No dobra, jest już późne południe, ale mam dzień wolny, a jeśli istnieje dzień, w którym powinno być dozwolone spanie w dzień, to jest nim właśnie wolny poniedziałek. 
Wiem doskonale, czego Harry ode mnie chce. Straszy mnie tym już od ósmej, czyli od czasu, w którym po przebudzeniu znalazłam go nad sobą. Chce, żebym się ubrała, szykowała przekąski i pomagała mu przygotować dom na przyjście jego znajomych. Właściwie to Harry, a nie ja, wziął sobie urlop. Ale skoro nie ma fotografa, który przeprowadza sesje, po co miałabym iść do pracy? Mam też rozpakować swoje rzeczy. 
No i teraz stoi przy łóżku, wymachując mi przed oczami przypadkowymi ubraniami, wyciągniętymi z mojej walizki. 
A więc realizuje swoje groźby. 
Tak samo jak zrealizował swój plan oglądania meczu z przyjaciółmi. Zaśmiałam się, kiedy oznajmił mi, że powinnam do nich dołączyć, bo myślałam, że to kiepski żart. Bo przecież męskie wieczory (w tym przypadku męskie po południa) dobrze prosperują tylko bez kobiet. 
Znajomym jego pomysł od razu się spodobał. Mam wrażenie, że perspektywa spędzenia czasu z modelką jest dla nich możliwością zachowywania się jak nastolatki na szkolnej wycieczce. 
Ale ja nie chcę, żeby ktoś mnie oglądał i oceniał. Bynajmniej nie dzisiaj. 
Mężczyzna wzdycha i grymas zniecierpliwienia wykrzywia jego twarz. Kosmyk jego zaczesanych do góry włosów opada między brwi, rysując na czole ciemne S. On ma wprost bezwstydnie piękne włosy jak na faceta, stwierdzam po raz setny. To niesprawiedliwe. Takie włosy powinny mieć kobiety. Ja powinnam takie mieć. 
– Lizzy, nie mam ochoty na dyskusje. Przez ostatni tydzień mieszkałaś u mnie, zbierz siły i chociaż rozpakuj swoje walizki. 
– Nigdy nie mówiłam, że się nie zgadzam. Chcę tylko jeszcze trochę odpocząć. 
– Odpocząć – powtarza Harry. Jego prawy kącik ust drga z rozbawienia. – Ale od czego?
– Za godzinę – rzucam, ignorując jego pytanie. Odwracam głowę, bo jego spojrzenie prawie prześwietla mnie na wylot. Wie dobrze, że nie można być bardziej wypoczętym niż ja w tej chwili – jestem tak wypoczęta, że czuję w nogach nerwowe mrowienie. Przecież spędziłam w łóżku nie tylko dzisiejszy ranek, ale i cały wczorajszy wieczór. Nie jestem dość zmęczona, żeby zasnąć. W głowie i w myślach czuję znużenie, ale moje ciało ma już dość tego wylegiwania się. 
– Lizzy. – Głos Harry'ego nie brzmi już tak pogodnie i przyjaźnie. – Nie przeciągaj struny. Albo wyjdziesz z łóżka i przebierzesz się w normalne ciuchy, albo ci pomogę. – Lekki powiew wiatru na twarzy zdradza mi, że znów wymachuje moimi ubraniami, ale nie odwracam się do niego. Dopiero w momencie, kiedy rzeczywiście czuję jego dłonie na swoim ciele i siłą zostaję podniesiona z łóżka unoszę obronnie ręce. 
– Okej, okej! – Biorę od niego bluzkę i luźne szorty, z uniesionymi brwiami patrząc na bieliznę. Nie to, że wybrał jedną z tych nieprzyzwoitych i odkrywających o wiele za dużo, bo takich nie posiadam, ale dręczy mnie sama myśl, że musiał przebierać w moich, jakby nie patrzeć – intymnych rzeczach.
– Radzę ci się pośpieszyć. Chyba że chcesz pokazać się w piżamie grupce mężczyzn. 
Pusza mi perskie oko, rzucając stanik i majtki na małą kupkę, którą trzymam już w rękach. 

Już w pierwszych minutach po przyjściu znajomych Harry'ego jestem stu procentowo pewna, że nic tu po mnie. Coraz mocniej utwierdzam się w fakcie, że zielonooki, mimo swojej kariery i częstego nieodpowiedniego zachowania, w środku nadal jest przeciętnym człowiekiem.
Przeciętnym mężczyzną. 
Telewizor wyświetla mecz, a on i jego znajomi przestali zwracać na mnie najmniejszą uwagę wraz z jego rozpoczęciem. Postanawiam ulokować się w kuchni i zrobić coś, co w kuchni robić się powinno – zjeść późne śniadanie. Z miską płatków w jednej ręce i szklanką herbaty w drugiej, zastanawiam się, czy powinnam zostać w otwartej na salon kuchni, czy zaszyć się w innym pomieszczeniu. Po krótkim przemyśleniu sytuacji i wykluczeniu wszystkich za i przeciw, postanawiam spokojnie usiąść przy biurku w gabinecie Harry'ego. Na szczęście nie ma w nim laptopa, więc moja podświadomość nie kusi mnie, aby do niego zajrzeć. Kto wie, co bym tam znalazła i jakie zakładki tym razem otworzyła. 
I rzeczywiście, kończę śniadanie będąc pewna, że nic stąd mnie już nie skusi. 
Akurat.
W momencie, w którym przełykam ostatni kęs jedzenia, po pomieszczeniu roznosi się charakterystyczny dźwięk telefonu. Telefonu Harry'ego.  Moje oczy od razu padają na urządzenie,  a myśli krążą wokół osoby, która może dzwonić do mojego szefa. Przecież nic się nie stanie, jesli podejdę i to sprawdzę. Po chwyceniu komórki w ręce i dostrzeżeniu, że dzwoni niejaka "Victoria", myślę  jeszcze, że wypadałoby zanieść komórkę do Harry'ego, albo chociaż przekazać mu, że ktoś dzwonił.
Kim ona może być? Przygryzam wargę, niepewnie przecierając ekran. Harry jest zajęty. Może powinnam odebrać i przekazać tej dziewczynie, że powinna zadzwonić później? Ciekawość bierze górę.
– Słucham? 

– Witam – odzywa się głos w słuchawce. Teraz mam już pewność, że "Victoria" nie jest żadnym dziwnym przezwiskiem dla "Victora" czy innego człowieka płci męskiej. To zdecydowanie kobieta. Mówi nieco cienkim, zachęcającym głosem o delikatnej barwie. Cóż, jeśli wygląda tak seksownie, jak potrafi wymówić jedno słowo, to nie dziwie się, że zielonooki postanowił zapisać jej numer. –Dzwonię w sprawie rozwiązania kontraktu z... – przerywa, jakby dopiero teraz zdała sobie sprawę, że głos, który odezwał się w słuchawce, nie należał do Harry'ego. A ja dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że tylko jedna znana mi osoba może być na tyle głupia, żeby pomylić głos Harry'ego z moim.
I dzisiaj przyszło mi poznać jej imię.
– Harry jest zajęty – mówię słodko, sama się sobie dziwiąc. Victoria to sekretarka Harry'ego. Wiedziałabym o tym, gdyby nie fakt, że nigdy nie nosi identyfikatora. 
– Z kim mam przyjemność rozmawiać? – zmienia ton. –Victoria Green, sekretarka pana Styles'a. Mogłabym prosić szefa do telefonu? 
– Elizabeth Black, jego modelka.
Wywyższam się, tylko przez chwile czując się z tym źle. 
– Mówiłam już, że jest zajęty. Przekażę mu, że pani dzwoniła. 
Prycha. 
– Ciekawe czym jest zajęty. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że spędzanie czasu ze swoim szefem po pracy nie jest zbyt profesjonalne, prawda? Oczywiście, jeśli wiesz co mam na myśli. 
Nie brzmi już ani ponętnie, ani profesjonalnie. Wyraźnie próbuje zaznaczyć swoje położenie i teren, problem jednak tkwi w tym, że, w tym momencie, z nach dwóch to ja jestem na wygranej pozycji. Zastanawiam się, czy zdaje sobie sprawę, że to ja ich przyłapałam tego feralnego wieczoru, kiedy miałam sesje z Johnem. 
– Zamierzasz coś z tym zrobić? 
Prowokowanie jej zakłóca spokój, który dotychczas czułam, a jednak coś w moich przemyślanych słowach sprawia, że mam ochotę skakać ze szczęścia. 
Niech teraz to ona będzie zazdrosna. 
– No, nie wiem. To...
– Ale, zanim cokolwiek powiesz, mam nadzieje, że zdajesz sobie sprawę, że pieprzenie się ze swoim szefem też nie jest zbyt profesjonalne, kochanie. 
Atakuję, powtarzając jej słowa i uśmiechając się sama do siebie. Co we mnie wstąpiło? 
Dziewczyna zaniemówia, a ja przez kilka sekund słyszę tylko jej szybki oddech. 
– Słuchaj, ty mała...
I w tym momencie kończę połączenie, odkładając telefon Harry'ego na miejsce. 

Późnym wieczorem, kiedy przyjaciele Harry'ego wyszli, a my od dłuższej chwili leżymy w łóżku, zastanawiam się jak to się stało, że właśnie teraz jest po prostu dobrze. Toczę walkę z samą sobą. Jedna część mnie chce żyć w spokoju, tak jak w chwili obecnej, druga zaś nie podda się, dopóki nie odzyska wolności. Kiedy kilkanaście minut temu, żegnając się z gośćmi, zauważyłam na stole prawie całkowicie opróżnioną butelkę whisky martwiłam się, że Harry może być zbyt pijany, aby trzeźwo myśleć i zachowywać się w miarę przyzwoicie, okazało się jednak, że jest tylko trochę przymroczony, jeszcze nie pijany. I, o dziwo, zamiast zachowywać się znacznie gorzej niż zazwyczaj, on spokojnie posprzątał bałagan, jaki powstał w salonie, później twierdząc, że powinniśmy się położyć. 
I nie było w tym żadnych podtekstów.
Zapewne był jedną z tych osób, które po alkoholu ciągnie do przemyśleń, a nie dobrej zabawy. 
– Odebrałam dzisiaj twój telefon. 
Mówię cicho, korzystając z okazji, że zachowuje się tak a nie inaczej. Odwraca twarz w moją stronę, na co zawzięcie spoglądam w sufit. 
– Jesteś zły?
– Zależy kto dzwonił. 
Wzdycha. 
– Sekretarka. Mówiła coś o rozwiązaniu umowy i o tym, że nie podoba jej się fakt, że spędzam z tobą czas poza pracą? Wygląda na to, że coś was łączy. To prawda?
Kończę niepewnie, subtelnie naprowadzając go na temat, o którym chcę rozmawiać. I gdyby ktoś zapytał mnie, dlaczego właściwie mnie to interesowało, nie potrafiłabym odpowiedzieć. 
– A powinno? 
Kontem oka widzę, że się uśmiecha. Dłonią błądzi po mojej ręce, tworząc niewidzialne szlaczki i trochę mniej niewidoczną gęsią skórkę. 
Wzruszam ramionami. 
– A pro po rozwiązania umowy, zakończyłem współpracę z Johnem. 
Dopiero te słowa skłaniają mnie do spojrzenia w jego stronę. 
– Nie mogłem pozwolić mu ze mną pracować. Nie po tym, co chciał ci zrobić. 
Pomijam fakt, że sam robił mi gorsze rzeczy i próbuję nie uśmiechnąć się, słysząc ton jego głosu. Instynktownie przybliżam się do niego o kilkanaście centymetrów, tym samym pozwalając, aby objął mnie ramieniem. 
I naprawdę chciałabym mu powiedzieć, że nie musiał tego robić, że sprawa z Johnem mogłaby zostać po prostu zapomniana, ale samolubna część mnie bierze górę. 
– Dziękuję – mówię tylko. 
– To nic takiego, Lizzy. 
Przybliża twarz do mojej i kiedy myślę, że chce pocałować mnie w czoło, on po prostu układa ją blisko włosów i wyraźnie się rozluźnia. 
– A z Victorią nic mnie nie łączy, księżniczko.  

~~~
Rozdział by Kinss Wo
Rozdziału nie było prawie trzy tygodnie, a ja nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Złapałam lenia, przepraszam. 
*Subtelna zmiana tematu*
Ta historia nie zawiera wielu wulgaryzmów i scen erotycznych, nie opowiada o bad boy’u zakochanym w zwyczajnej nastolatce, o pościgach, wybuchach, narkotykach i innym świństwie. To historia o tym, jak troszkę zagubiony artysta muzyk oszalał na punkcie dziewczyny, która dbała o jego ogród – cichej (prawie) pisarki z kilkoma kilogramami do zrzucenia i kompleksie na punkcie swoich pucołowatych policzków. To historia o marzeniach, sile przyjaźni i rodziny, o dokonywaniu wyborów (bo nie zawsze to, czego chcemy, jest tym, czego potrzebujemy), ale przede wszystkim jest to historia, która, jak to zazwyczaj dzieje się w prawdziwym życiu, nie znajdzie końca – opowiada o tych, których zmazał czas. Ludzie przychodzą i odchodzą, to naturalna kolej rzeczy. Dni mijają, rzeka płynie. Mieszają nam w głowie, czasem znikają razem z wypełnieniem przeznaczonego dla nich zadania, ale zawsze odchodzą. Oczywiście nigdy nie mamy pewności, że zniknęli i już nigdy ich nie zobaczymy. Czasem jeszcze ich spotykamy, w przypadkowym miejscu i znajdujemy dzień, w którym zgubiliśmy dzielone szczęście. Lecz często po prostu się mijamy i idziemy w inną stronę. Czasem jest tak, a czasem inaczej.
Panie i panowie, zapraszam na FREE COUPONS – Harry Styles Fanfiction, czyli dowód, że przez te kilka tygodni wcale nie próżnowałam. Byłoby świetnie, gdybyście weszli, przeczytali i zostali na dłużej :D. 
NIE ZABIJAJCIE MNIE! Nikt nie zabroni mi spamu na własnym blogu, prawda? XD  

Odstęp między dodawaniem rozdziałów zależy wyłącznie od stopnia waszego zainteresowania (czyt. ilość komentarzy).

19 komentarzy:

  1. Powiem Ci, że nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału... Nie wiem czemu ale TO co do mnie napisałaś sprawiło, że mam ochotę płakać.. Nie będę spojlerować ludzie ale zdziwicie się.
    Powiem Ci, że rozdział po raz kolejny wspaniały i tylko sytuacja z Victorią i telefonem była czymś intrygującym. Zsmuciłam się kiedy H. nie pocałował Lizzy.. Alee jakoś żyję.
    Przepraszam, że nie skomentowałam ostatniego rozdziału albo 27.. Już nie wiem, ale czytałam w nocy na telefonie i całkowicie zapomniałam skomentować. Powiem Ci, że twoje ff są wspaniałe i na serio je uwielbiam. Co do tych kolegów Harry'ego... OBOK NICH JEST PIĘKNA MODELKA A ONI PATRZĄ NA MECZ?! whaat... To było dziwne. Zdaje mi się, że Styles wziął urlop tylko ze względu na Lizzy... Po to aby ona miała wolne i oboje mogli odpocząć.
    Zapraszam jeszcze na moje ff o Harrym.. W porównaniu z tym? Napisane przez przedszkolaka.
    from-hate-to-love.blogspot.com
    To tyle z mojej strony, czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Kocham Cię!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej w końcu jest!!!! Więc myślę, że ten komentarz nie bd długi ale zawsze coś.
    Spodobała mi się ta troszkę zaborcza Lizzy. Gdy odebrała ten telefon i jeszcze jej tak nagadała. Ale powiem szczerze, że to jedyne co mnie w tym rozdziale zachwyciło. Nie zabijaj mnie ale mam kilka słów krytyki.
    Na początku powiem, że zdaję sb w tg sprawę, że nie powinnam tg pisać no bo w końcu nikt cię nie zmusza do tg ff, piszesz je dla nas i naprawdę dziękuję ci, że to rb. Ale trochę szkoda, że rozdziału nie było tak długo, a gdy już się pojawił okazał się być dość nijaki. No i czemu taki krótki?
    Mimo wszystko i tak uważam, że opowiadanie jest świetne i na bardzo wysokim poziomie;)
    Mam nadzieję, że nie znienawidzisz mnie za to co pow
    Już chciałam kończyć ale przeczytałam rozdział wyżej, którego jeszcze przed chwilą nie było. I trochę się nakręciłam na następny. Więc proszę dodaj szybko;D
    Mam nadzieję, że troszkę pomogłam i szybko dasz nexta.
    Na koniec wybacz, że nie komentowałam już od dłuższego czasu ale jakoś nie miałam weny żeby cokolwiek napisać i zapominałam.
    WERKA
    P.S. Odblokujesz w twoim ff komentarze z anonima? Dziękuję;)
    Buziaki i dużo weny xxxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem po prostu trzeba napisać rozdział przejściowy, w którym nie dzieje się zbyt wiele. Na pewno Error napisze ciekawszy.
      Wiem, bo znam jego fabułę :D.
      Wiem, że rozdziały nie są zbyt długie, ale na dłuższe mnie nie stać (no, może czasami). Przeciętnie piszę rozdział ok. trzech, czterech godzin, a w roku szkolnym, kiedy często weekendy są jedyną chwilą wytchnienia, szkoda marnować więcej czasu. Oczywiście nie do końca jest to jego marnowanie, bo piszę z przyjemności i dla siebie, mam nadzieję, że wiesz co miałam na myśli.
      Na moim drugim blogu są odblokowane anonimowe komentarze .-.
      Dziękuję za opinię,
      Kinss Wo

      Usuń
  3. Jednym słowem fantastico :D dawać szybko następny <3 <3 ANGELA

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział moge określić jako CUDEŃKO. Oby następny rozdział był jak najszybciej bo bardzo mnie zaciekawił.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super. Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super. Tylko.. Zastanawialam sie czy oni sie juz jochali? W sensie, w poprzednim rozdziale zakonczylas na lozku jest napisane dziwnie tak troszke tutaj. Iii mam pytanko: Czy beda wgl scenki? I jak czesto beda rozdzialy? Czy moglabys ustalic np,termin dodawania? Poniewaz bylo duze zainteresowanie i nie dodalas. Wiec, czy np moglabys ustalic ze dodajesz w kazdy piatek i np wtorek, a jak bedzie mniej niz 30kom. Nie dodajesz? Albo pisac, kiedy bedzie rozdzial. Po prostu xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, jeszcze się nie "jochali", spokojnie. Scen erotycznych raczej nie będzie. Rozdziały dodajemy od razu po napisaniu. Wciąż trwa rok szkolny i mamy swoje ograniczenia.

      Usuń
  7. Świetny ❤ z niecierpliwością czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Robi się coraz ciekawiej;D czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział !
    Nie mogę doczekać się kolejnego :)
    Życzę wenyy ;P /@zosia_official

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniały <3 przerwalas w najciekawszym momencie avhdghsthd<333@niall_quad

    OdpowiedzUsuń
  11. BARDZO FAJNIE, BARDZO FAJNIE! XD
    KOŃCÓWKA TRZYMA W NAPIĘCIU, NIE MA CO! XD
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. hej :) twój Blog został nominowany do LBA więcej szczegółów u mnie :

    http://zmiananalapsze.blogspot.com/

    Gratuluje :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Pisz dalej, wene miej i żyj spokojnie ;))
    Kisses xxx

    OdpowiedzUsuń
  14. Komentuję po raz pierwszy: świetny rozdział, w ogóle jestem wielką fanką opowiadania :D ale jako osoba zainteresowana pisaniem muszę zwrócić ci uwagę na dwie małe rzeczy, wybacz. Po pierwsze: KĄTEM oka, po drugie: à propos. Przepraszam, że zwracam ci uwagę i mam nadzieję, że potraktujesz to jako małą sugestię, nie wytykanie błędów.
    Swoją drogą, pisz dalej. Nie mogę się już doczekać trzydziestego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Dla czytelników (ważne)