28.02.2015

Rozdział 28

Gdy wychodzę z mieszkania mojego przyjaciela czuję się znacznie lepiej. W końcu powiedziałam komuś o wszystkim, co mnie spotkało, a ten ktoś mnie wysłuchał i żaden sposób nie krytykował. Mam nadzieję, że od teraz moje relacje z Tobym wrócą do normy, potrzebuję tego i mam nadzieję, że on potrzebuje tego równie bardzo jak ja. Dopiero dzisiaj uświadomiłam sobie, jak bardzo za nim tęskniłam, za naszymi wygłupami i idiotycznymi rozmowami, które ani trochę nie miały sensu. Nie mogę go znowu stracić, tym bardziej, że pojawiła się taka mała, malutka, nadzieja na to, że zostanie tutaj, w mieście. Toby opowiadał mi o przeprowadzce, że ma już wynajęte mieszkanie niedaleko swoich rodziców, by nie musieć mieszkać z nimi, ale wcale nie chce się tam przeprowadzać. Pewnie dlatego tak długo zajmuje mu całkowite przeniesienie się i wynajem tego małego mieszkania. Chociaż mam wątpliwości, czy w ogóle dał gdziekolwiek ogłoszenie o tym. Mam nadzieję, że jeszcze nie, że ostatecznie zdecyduję się zostać tutaj razem ze mną i dzięki temu dalej będziemy się spotykać. Tylko on tak naprawdę mnie wspiera i jest za mną. To właśnie w większości dzięki niemu jadę teraz metrem prosto do domu moich rodziców. Wiem, że miałam to już wcześniej w planach, ale nie byłam ani trochę przekonana czy to jest dobry pomysł, pewnie i tak bym stchórzyła. Wiem, że mieli czas oswoić się z tą sytuacją i może zmienili swoje nastawienie do mnie.
Jadąc jestem tak zestresowana, że spocone ręce ledwo utrzymują się na drążku, co chwilę muszę wycierać je w ciemne spodnie, które mam na sobie. Co jeśli jednak nie zmienili zdania i tylko się ośmieszę? Nie, przecież to moi rodzice, nie mogą tak po prostu się ode mnie odciąć.
Wysiadam na odpowiedniej stacji i kieruję się w stronę domu. W stronę domu, w którym spędziłam całe swoje życie. Domu, gdzie nauczyłam się mówić i chodzić. To właśnie tutaj znajdują się moje najwspanialsze wspomnienia, huśtawka za domem, strych, na którym nie raz odnajdywałam różne, nic nie znaczące dla kogoś innego, skarby. I mimo tego, jak wiele czasami wymagali ode mnie rodzice, zabierając mi dzieciństwo -  kochałam to miejsce. 
Niepewnie wchodzę po schodach na werandę, kiedy zaczynają ogarniać mnie wątpliwości. Boże, nie powinnam tego robić! Ale co jeśli później będę tego żałowała? Żałowała, że nie spróbowałam się z nimi pogodzić? W końcu im dłużej będę z tym zwlekać, tym trudniej będzie nam to wszystko naprawić. Jedyną nadzieją jest to, że może ich nie być w domu. Wtedy z czystym sumieniem wrócę do Harry'ego, mogąc powiedzieć, że próbowałam. Zyskując więcej czasu na przygotowanie się. 
Wszystko lega w gruzach, gdy zaraz po zapukaniu do drzwi słyszę kroki. Ktoś jest w domu. Co ja mam im powiedzieć? Dlaczego nie pomyślałam wcześniej o tym co im powiem? 
Chwile później drzwi się otwierają. 
- Cześć mamo - mówię pierwsze co przychodzi mi do głowy.
- Elizabeth, myślę że ostatnio wszystko sobie wyjaśniłyśmy - odpiera spokojnie, nawet się ze mną nie witając.
- Tak, ale... Mogę wejść?
- Przykro mi, mamy gości.
- Och, ale... 
- Kotku, wracaj już, Lisa chcę kawy, a nie mogę jej znaleźć. - Słyszę głos ojca.
- Wybacz, nie mogę z tobą dłużej rozmawiać. Jak już wcześniej mówiłam, nie chcę cię więcej widzieć, więc nie przychodź tutaj, nigdy. Po prostu nie chcę mieć z tobą nic wspólnego, dla mnie i dla ojca nie istniejesz. Zapamiętaj to sobie - wypowiada wszystko monotonnym głosem, jakby jej to nic nie obchodziło, jakby mówiła do nieznajomej osoby, która przypadkiem zapukała w te a nie inne progi. Zatrzaskuje drzwi, a po paru minutach mogę usłyszeć jak śmieję się razem z innymi. Z gośćmi, którzy są dla niej ważniejsi niż ja. Zresztą, czy ja w ogóle coś dla niej znaczę? Kiedykolwiek znaczyłam?
Po jakimś czasie schodzę z werandy i kieruję się w stronę metra.  Dalszej drogi nie pamiętam, jedyne o czym mogę myśleć to to, w jaki sposób potraktowała mnie matka. Po prostu nie powinnam była się zgadzać na żadną publikację, w ogóle nie powinnam być modelką, to było marzenie mamy, a nie moje. To moja wina, przeze mnie stracę rodzinę, przez to, jak głupia jestem. Kilka łez spływa po moim policzku, ale szybko je wycieram, będę silna. Muszę być.
Naglę znajduję się pod domem fotografa, lub raczej w moim tymczasowym domu. Za niedługo będę musiała znaleźć mieszkanie, na które będzie mnie stać za odłożone pieniądze ale teraz nie mam głowy by o tym myśleć.
Stoję przed tymi wielkimi, ciężkimi drzwiami, tak samo jak stałam wczoraj, po tej okropnej sytuacji z Johnem, tylko że teraz czuję się sto razy gorzej. Wczoraj zupełnie przestało dla mnie istnieć, okładka przestała się liczyć. Chciałam ją wyłącznie dla mojej matki, żeby była dumna a teraz... Biorę głęboki wdech i naciskam dzwonek, może powinnam go poprosić o swoje klucze? Lepiej nie, nie chcę się narzucać. Po odczekaniu paru minut, w ciągu których nic się nie dzieje, znowu naciskam dzwonek, a później znowu i znowu. Wzdycham, pewnie nie ma go w domu. Niepewnie siadam na schodach i chowam głowę w dłonie. Po paru minutach, może godzinach widzę przed sobą czarne buty.
- Lizzy? - słyszę wahanie w głosie Harry'ego.
- Cześć - odpowiadam podnosząc się z niewygodnego siedliska, ledwo mogąc rozprostować nogi.
- Jak długo tu siedzisz? - mówiąc to marszczy brwi, wyraźne zdenerwowany.
- Nie wiem, jakiś czas.
- Mogłaś do mnie zadzwonić, przyjechałbym wcześniej. 
Patrzy na mnie karcącym wzrokiem, na co tylko przytakuję. Czekam aż otworzy drzwi, by w końcu znaleźć się w ciepłym pomieszczeniu, na dworze jest już ciemno i zaczęło się robić naprawdę zimno.
- Lizzy, buty - mówi, kiedy kieruję się prosto do salonu.
- Tak, przepraszam - mówię szybko ściągając buty. - Myślisz, że mogę wciąć teraz kąpiel?  - pytam,  sama nie wiedząc dlaczego.
- Oczywiście, nie musisz o to pytać - wzdycha. - Stało się coś?
- Nie.  - Nie chcę mu na razie mówić o spotkaniu z matką.
Szybko idę do sypialni, gdzie znajdują się moje walizki, nadal nierozpakowane, i zabieram z nich czystą bieliznę oraz przypadkowe ubrania, po czym kieruję się prosto do łazienki. Odkręcam kurek z gorącą wodą, pozwalając jej wypełnić do połowy wannę, a w tym samym czasie ściągam z siebie znoszone ubrania. Włosy związuję wysoko w koka, żeby ich nie zamoczyć i wchodzę do parującej wanny. Układam się wygodnie, w końcu pozwalając sobie na chwilę relaksu.
Gdy tylko woda zaczyna się robić zimna szybko się myję i wychodzę z wanny. Ubieram się i rozczesuję włosy, zostawiając je rozpuszczone. Nie wiem co robić dalej, ale w chwili, gdy wychodzę z łazienki słyszę dźwięki telewizora dochodzące z salonu więc kieruję się tam i bez słowa siadam na kanapie, daleko od Harry'ego. Najwyraźniej mu się to nie podoba, bo zaraz przysuwa się do mnie i opiera rękę na oparciu za mną.
- Powiesz mi w końcu co się stało? - pyta.
- Ale nic się nie stało, Harry - uśmiecham się, chcąc potwierdzić moje słowa, ale zaraz się odwracam, bo orientuję się, że to to będę musiała robić. Udawać.
- W porządku, w takim razie pokażę ci jak wyszły zdjęcia.  Twoje zdjęcia. - Wstaje, wystawiając rękę, aby pomóc mi wstać. Chwytam ją bez namysłu, jestem podekscytowana tym, jak to wszystko wyszło. Przez co choć na chwilę zapominam o całym moim bałaganie.
- Nie idziemy do gabinetu? - dziwię się kiedy zmierzamy w przeciwnym kierunku.
- Nie, zdążyłem już parę wywołać - uśmiecha się leniwie.
Harry nie puszcza mojej ręki i prowadzi nas na dół, do ciemni, gdzie od razu zapala czerwoną żarówkę.  A gdy tylko światło rozjaśnia przestrzeń wokół nas zaczynam się rozglądać. Na długim, dość wąskim stolę znajdują się prostokątne naczynia wypełnione jakąś cieczką, a w środku nich widać wywołane zdjęcia. Sięgam ręką w ich kierunku.
- Nie dotykaj, te jeszcze nie są gotowe. - Ostrzega mnie mężczyzna, ściskając za nadgarstek. 
- Och - mruczę zawiedziona. Harry nie odpowiada, przez co nie słychać nic oprócz naszych oddechów przez dłuższą chwilę. Odwracam, dzięki czemu widzę parę zdjęć porozwieszanych na sznurze, tak jak ostatnim razem kiedy tu byłam. Stawiam niewielkie kroki w ich kierunku i zaczynam je oglądać. Kiedy to robię wielki uśmiech pojawia się na moich ustach, te zdjęcia są komiczne. Widzę też to zdjęcie, które zrobił zaraz po nastawieniu aparatu, wyglądam na nim na zaskoczoną, mam okropną minę i źle ułożone włosy,  nie mogę powiedzieć, żeby to zdjęcie mi się podobało. Kolejne zdjęcie sprawia, że na moich policzkach pojawia się rumieniec. Przedstawia ono Harry'ego którego ręce odpinają kolejny guzik prawie całkowicie rozpiętej koszuli. Dzięki temu mogę teraz patrzeć na jego umięśnioną klatę piersiową i niektóre tatuaże. Jego włosy są zmierzwione, usta rozchylone a brwi zmarszczone przez skupianie się na rozpinaniu.
- Podoba Ci się to zdjęcie? - słyszę jego głos zaraz za moim uchem, a przez moje ciało przepływa przyjemny dreszcz. Nie odpowiadam, więc po chwili kładzie swoje duże ręce na mojej tali odwracając mnie do siebie. Czuję pieczenie w miejscu, gdzie mnie dotyka i nie wiem dlaczego, ale nie chcę, żeby mnie puszczał. Stoimy tak blisko siebie, że czuję jego oddech na moim policzku. Niepewnie podnoszę wzrok, spoglądając prosto w jego ciemne oczy. 
- Lizzy - ponagla mnie głosem oprószonym charakterystyczną chrypką.
- Tak, bardzo - mówię prawdę, ponieważ w tej chwili dochodzi do mnie zapach perfum Harry'ego przez co mój mózg całkowicie przestaje funkcjonować. 
- Nawet nie wiesz jak bardzo satysfakcjonuję mnie twoja odpowiedź - mówi powoli i jedną ręką ujmuje mój policzek, unosząc twarz w stronę swojej. Wzrok mężczyzny wędruje do moich ust, na których zaraz czuję jego ciepłe wargi.

~~~
Rozdział by Nasty.

Hej! Jeśli jest tu ktoś kto czyta Sekret to musi wiedzieć, że adres został zmieniony na: sekret-harry-styles-fanfiction.blogspot.com :D


Odstęp między dodawaniem rozdziałów zależy wyłącznie od stopnia waszego zainteresowania (czyt. ilość komentarzy).

45 komentarzy:

  1. Rozdział super <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest niesamowity *.* Właśnie dzisiaj się wzięłam za czytanie blogów bo wcześniej nie miałam czasu. Biedna Lizzy :( Szkoda,że nie mogę zobaczyć tego zdjęcia Hazzy *.* Hehe. Czekam na następny rozdział i życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej matka jest okrutna. Jaka matka się tak zachowuje wobec swojej córki. Harry wydaje się miły w stosunku do Lizzy. Nie jest taki wybuchowy jak wcześniej :D. I tak strasznie chciałabym zobaczyć to zdjęcie. I jeszcze ten pocałunek, wow :D. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowity ! Jak ta matka mogła tak postąpić...
    story-of-my-life-patrycja. blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Taka matka to nie matka, po prostu obca kobieta.

    OdpowiedzUsuń
  6. To opowiadanie jest świetne, czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta jej.... "matka", boże co za wiedźma.
    Ale końcówka wspaniała :)
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :) /@zosia_official

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział, czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział genialny. Jak zawsze a końcówka wbiła mnie w fotel. Genialna robota.
    Pozdrawiam i życzę weny twórczej :)
    Valerie

    OdpowiedzUsuń
  10. podoba mi się jego fabuła, bardzo ciekawa i wciągająca Boskieeeeeeeeee

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny laska! Jak zawsze tyle akcji ahh i ohhh... Jacy oni są romantyczni!

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana! Notka jak zawsze wspaniała! Naprawdę! ♡

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham twoje opowiadania i chyba wiesz ze kazdy oceniam jednoznacznie
    Tak wiec rozdzial jest djbdjd kocham i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział bardzo emocjonujący! ---ANGELA

    OdpowiedzUsuń
  15. WYBACZ ♥
    KOCHAM CIĘ ZA TEN ROZDZIAŁ!
    KOCHAM CIE ZA TEGO BLOGA!
    KOCHAM CIĘ ZA TO < ŻE PISZESZ COŚ TAK WSPANIAŁEGO!
    Jesteś Wielka!!! ♥♥
    Koffam i czekam na nn^^

    //Tami G.

    OdpowiedzUsuń
  16. Gdy czytałam ten rozdział, to serce mocno mi waliło. Świetnie to opisałaś. Jak mi strasznie jej szkoda... .Buziaki i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Chciałbym, żeby oni w końcu ''TO'' zrobili.

    OdpowiedzUsuń
  18. rozdział wspaniały. Masz ogromny talent i go nie zaprzepaść.Świetny❤zyczę wam weny i czekam na następny... Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  19. super blog z przyjemnością przeczytałam. czekam na ciąg dalszy @niall_quad

    OdpowiedzUsuń
  20. Jejku cudne !!! Dodaj kolejny rozdział jak najszybciej PROSZĘ !!!@Maliczeg♡

    OdpowiedzUsuń
  21. Piszesz super :) Nie moge sie doczekac co bedzie dalej Prosze o szybkiego nexta :D /Kim

    OdpowiedzUsuń
  22. O mój Boże twoje ff jest genialne... Kocham to jak piszesz *-* Tyle niespodzianek jest ;3Kisses xxx

    OdpowiedzUsuń
  23. D nie mogę się doczekać kolejnego genialnego rozdziału ♥ mam nadzieję, że będzie szybko, bo naprawdę nie mogę się doczekać :D kocham ciebie za to, że piszesz tak genialne ff jeju ♥ @zosia_official ^.^

    OdpowiedzUsuń
  24. Aww.. Prosze, next! Szybko ;-;

    OdpowiedzUsuń
  25. Jej matka to zołza! Nienawidzę jej. :/ Biedna Lizzy. Wiem że da sobie radę i jest silną dziewczyną. Czekam na next. / Talaa.

    OdpowiedzUsuń
  26. Rozdział jak zwykle wspaniały *. *

    OdpowiedzUsuń
  27. Megaaaaa ;ooo <3 @Zoolka123

    OdpowiedzUsuń
  28. O kurde! Jaka akcja! Rozdział się kończy w takim momencie...next! @zuziatrawiska

    OdpowiedzUsuń
  29. Dobre i chce więcej *_* :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Genialny! Kocham! Czekam na więcej?!
    I ♥ u! Pozdrawiam, weny!

    OdpowiedzUsuń
  31. o ja ! :O zajebisty rozdział , czekam na następny <3 !!

    OdpowiedzUsuń
  32. Świetne :-) :-)

    OdpowiedzUsuń
  33. Kocham kocham kocham ♡.♡ to moje ulubione fanfiction <3

    OdpowiedzUsuń
  34. Dziewczyny, rozdział coś cudownego. Oczywiście muszę zwrócić uwagę na zachowanie matki Lizzy. Ale ona sobie da radę bez niej. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Życzę weny. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  35. Dawac mi tu nastepny<3

    OdpowiedzUsuń
  36. Jednym słowem fantastico :D dawać szybko następny <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  37. Kinga mam do cb prośbę. Mogłabyś w sw nowym ff odblokować komentarze z anonima? Nie pamiętam moich haseł a bardzo bardzo chciałabym się podzielić moją opinią;)

    OdpowiedzUsuń
  38. <3 cudo../kajastyles

    OdpowiedzUsuń
  39. Genialny oczywiście ♥

    OdpowiedzUsuń
  40. Super! Czekam na nastepny! ��❤��

    OdpowiedzUsuń
  41. Dodałabyś może łaskawie nowy rozdział? komentarzy jest ponad 40!! Proszę Cię Ja tu usycham z ciekawości!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  42. Nowy rozdziaaał, prooosimyy :((
    Rozdział zajebisty 8)

    OdpowiedzUsuń
  43. Pod koniec rozdziału można powiedzieć, że Harry staje się sobą. Jaka szkoda,że nie możemy zobaczyć tego zdjęcia. Może i jestem dziwna, ale w tamtym momencie w tej ciemni chciałabym choć chwilę znaleźć się na miejscu Lizzy. Zajebisty rozdział tak jak reszta!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Dla czytelników (ważne)