21.02.2015

Rozdział 26

Gdy z powrotem wchodzimy do pomieszczenia, w którym tym razem to ja mam robić zdjęcia, Harry podnosi z podłogi aparat, ale nawet na niego nie patrzy, po prostu odkładając go na miejsce i sięgając po inny. Myślę, że robi tak, ponieważ nie chcę się zdenerwować, jeśli byłyby na nim jakieś rysy albo gdyby w ogóle nie działał. I choć wiem, że zrobił tak tylko z powodu ostatnich wydarzeń, cieszę się, bo spodziewałam się czegoś gorszego. Doceniam to, że stara się być miły i uprzejmy, to wiele dla mnie znaczy.
Kiedy w moich rękach znajduję się już inny aparat, równie duży i ciężki, podążam za Harrym na środek studia. Staję tam niepewna, tak samo jak mężczyzna przede mną. Wydaję się być speszony, jakby nie wiedział do końca co powinien robić.
Zupełnie tak jak ja, za pierwszym razem.
- Robił ci już ktoś kiedykolwiek zdjęcia? - pytam cicho, podnosząc aparat na wysokość oczu.
- Nie - odpowiada prosto i stara się pozować.
Na moich ustach mimowolnie pojawia się mały uśmiech. Nikt wcześniej nie robił mu żadnych zdjęć tego typu, jestem pierwsza. Nie mogę poradzić nic na to, że zaczynam czuć się wyróżniona, to mnie na to pozwolił, mnie, chociaż ani trochę się na tym nie znam. Mam tylko nadzieję, że nie zrażę go moimi umiejętnościami. Bycie przed obiektywem może być naprawdę dobrą zabawą. Oczywiście jeśli fotograf nie jest peszący, tak jak Harry, i gdy sesja nie zaczyna się z samego rana, kiedy nie jesteś do końca pewna co się w okół ciebie dzieję.
Naciskam przycisk, robiąc pierwsze zdjęcie i od razu spoglądam na wyświetlacz chcąc zobaczyć jak wyszło. Gdy tylko je widzę marszczę brwi, jest całe rozmazane, zero ostrości. Harry najwyraźniej dostrzega, że coś jest nie tak, ponieważ zaraz znajduję się przy mnie.
- O co chodzi?
- Są nie ostre - mówię i delikatnie podaję mu wartościowy sprzęt. Gdy to robię jego szorstkie palce ocierają się o moje, więc szybko zabieram dłonie i chowam je za plecami. Harry przekręca i przestawia parę rzeczy, po czym robi mi zdjęcie z zaskoczenia, zanim mam nawet szansę by się zasłonić. Podaje mi aparat, ale nie wraca na swoje miejsce, stając za mną i sprawiając, że nasze ciała się stykają. Czuję jego oddech na skórze mojej szyi, a on obejmuje aparat razem z moimi dłońmi, przesuwając go przed moją twarz.
- Tym pokrętłem zmieniasz ostrość - Porusza nim, a ja przez wizjer widzę jak wszystko się rozmywa by zaraz stało się bardzo wyraźne.
- Tym zmieniasz tryb - mówi.
- Tym? - kręcę wskazanym przez niego pokrętłem.
- Uch nie, to nie to - sprawdza inne przyciski.  - To.
Pokazuje mi jeszcze inne potrzebne rzeczy i wraca na miejsce. Jednak przed tym mam wrażenie, że mocno się zaciągnął, tak jak robił to już kiedyś.
Fotograf, mój szef, wygląda idealnie w zwykłej białej koszulce spod której wystaje wisiorek z krzyżykiem. Czarne, ciasne spodnie aż za dobrze opinają jego szczupłe nogi, a na jego stopach znajdują się zwykłe czarne buty.
Stara się robić coś ciekawego, żeby zdjęcia wyszły jak najlepsze ale szczerze, ani trochę mu to nie wychodzi. Mam ochotę się roześmiać.
- Rozluźnij się, Lizzy - mówi nagle.
- To ty jesteś tym, który powinien się rozluźnić, Harry - karcę go.
- Jestem rozluźniony - mówi z lekkim oburzeniem. - Ale będę bardziej, jeśli poczuję, że mój fotograf dobrze się czuje z tym co robi. To jak ja się będę czuć zależy tylko i wyłącznie od ciebie.
- Och, przepraszam. - Biorę głęboki oddech i staram się nie myśleć o niczym innym jak o tym co dzieje się tu i teraz. Żadne problemy nie istnieją, przynajmniej dzisiaj, przynajmniej teraz. Chodzi o to, żeby poczuć się lepiej i naprawdę chcę zrobić z nim jakieś jedno dobre zdjęcie.
- Więc Harry, rozepnij dwa górne guziki koszuli - mówię, chcąc rozładować dość napiętą atmosferę.
- Robię to dobrze? - pyta odpinając ich zdecydowanie za dużo, czym odsłania prawię całą klatkę piersiową. Koszula trzyma się tylko na dwóch guzikach w okolicy pępka.
- Nie, nie wydaję mi się - chichoczę.
Harry zdecydowanie zaczyna czuć się lepiej w tej sytuacji, momentami zachowuje się jak głupi nastolatek. Robi tysiące zabawnych, nienormalnych i idiotycznych pozycji, które nie nadają się do sfotografowania, ale i tak to robię, okrążając go z każdej strony.
Gdy aparat jest już prawie pełny, a my jesteśmy równie zmęczeni, siadamy na kanapie i zaczynamy oglądać efekty mojej pracy, śmiejąc się z prawie każdego z nich i komentując moje zdolności (a raczej ich brak).
- Beznadziejne - komentuje na końcu, z wielkim uśmiechem na ustach.
- Przepraszam.
- Nie, to nie twoja wina, po prostu dużo lepiej wychodzi mi stanie po drugiej stronie aparatu  - uśmiecha się leniwie.
- Chyba tak, ale może jeszcze jedno? - pytam, robiąc maślane oczy.
- Okej - wzdycha i już ma wstawać, kiedy go zatrzymuję. Patrzy na mnie zdziwion,y ale nie rusza się z miejsca, znajdując się w dziwnej pozycji, pół wstającej. - Mówiłaś, że jeszcze jedno?
- Wiem co mówiłam - wywracam oczami - zrobię ci je tutaj.
- Czy ty właśnie przewróciłaś na mnie oczami? - Widzę ekscytację w jego oczach. - Lizzy, to takie nieprofesjonalne. Mógłbym tyle z tobą zrobić... ale nie dzisiaj.
- Przepraszam - próbuję załagodzić sytuację - to by odruch - wzruszam ramionami. - Czekaj chwilę. - Chwytam aparat, leżący na stoliku obok i szybko robię mu zdjęcie. Jednak nie robię ich więcej, bo Harry wyrywa mi go z rąk i odstawia na swoje poprzednie miejsce. Teraz wydaję się być strasznie poważny, cała wesołość znikła z jego oczu wpatrujących się w moje. W jednej chwili jego twarz znajduję się centymetry od mojej.
- Lizzy - szepcze i przy wypowiadaniu mojego imienia jego usta ocierają się o moje.
Ujmuje w dłoń mój policzek, jakby chcąc przysunąć mnie jeszcze bliżej siebie, ale wciąż mnie nie całuję, przez co czuję się poirytowana. 
Cholera. 
Chrząkam i odsuwam się od niego.
- Wracamy do domu? Jestem głodna.
- Tak, jasne, daj mi minutę - mówi obojętnie, ale wyczuwam w tym lekką nutę rozbawienia. Wstaję z kanapy i zabiera się za składanie sprzętu, w czym mimo wszystko staram się mu pomóc.

Jest już wieczór, a Harry nie odezwał się do mnie ani słowem od czasu, kiedy byliśmy w studio, oczywiście pomijając krótkie, zdawkowe odpowiedzi. Wydaje mi się, że czymś go uraziłam, ale nie mam pojęcia czym. Po tym jak po raz ostatni próbuję go zagadnąć wstaje z kanapy, na której oglądaliśmy jakiś przypadkowy kanał i oznajmia, że musi pracować, na co tyko wzruszam ramionami.

W sobotę rano budzę się w całkiem dobrym humorze. Mam dzisiaj spotkanie z Johnem i może będę na okładce "Tomorrow", okładce pisma, które moja mama zawsze kupuje przedpremierowo. Wtedy zobaczy, że jednak mogę coś osiągnąć i może nawet będzie ze mnie dumna. W dodatku, przez te kilka dni, które spędziłam w domu Harry'ego, jego zachowanie wydało się ulec zmianie.  W czwartek usnęłam na kanapie, sama nie wiem kiedy, a obudziłam się następnego dnia w łóżku, co prawda z fotografem obok mnie, ale oboje byliśmy ubrani. Później razem zrobiliśmy śniadanie i cały dzień spędziliśmy w piżamach, rozmawiając o mało ważnych rzeczach. Wydaje się być bardziej otwarty i przyjazny niż wcześniej.
- Gdzie się wybierasz? - pyta Harry.
- Na to spotkanie, mówiłam ci - wiążę włosy czarną gumką - w sprawie okładki.
- Ach tak. Zawieść cię?
- Nie, nie trzeba, ma przyjechać... Cholera. - Patrze zdenerwowana na zegarek i widzę, że mam tylko pół godziny, aż samochód Wrigger'a przyjedzie. - Harry, zawieziesz mnie pod dom moich rodziców? Proszę - mówię szybko.
- Co? Chcesz z nimi porozmawiać? - pyta zdziwiony.
- Nie, po prostu...  Później ci powiem, ale proszę, chodźmy już.
Harry wydaje się być speszony, ale od razu robi to o co go proszę, a ja w aucie od razu mówię mu, że mężczyzna miał przyjechać po mnie do domu, a przecież wtedy mieszkałam z moimi rodzicami. Przez chwilę nic nie mówi, by zaraz zacząć się śmiać, a ja nie rozumiem co jest w tym śmiesznego, ale na szczęście w tym momencie jesteśmy na miejscu. Wysiadam i zatrzaskuję za sobą drzwi, nawet na niego nie patrząc. Mam nadzieję, że moich rodziców nie ma w domu, co jest bardzo prawdopodobne, na razie nie jestem gotowa by z nimi rozmawiać. Siadam niepewnie na ławce przed domem, ale nie mija nawet pięć minut kiedy srebrne auto wjeżdża na podjazd.

- Dzień dobry - witam się z Johnem, który siedzi już w bardzo drogiej i eleganckiej restauracji. Jest wcześnie i nie ma tutaj zbyt dużo ludzi, przez co panuje na prawdę miła atmosfera. W dodatku, z oddali słychać dźwięk skrzypiec, które idealnie komponują się z ogólnym klimatem.
- Dzień dobry, Elizabeth - mówi, uśmiechając się, ale używając mojego pełnego imienia sprawia, że ciarki przechodzą po moim ciele. Jedyną osobą mówiącą do mnie w ten sposób była moja mama.
- Podać coś do picia? - pyta uprzejmie kelner.
- Tak, poproszę szklankę wody - uśmiecham się do niego i patrzę z powrotem na Wrigger'a.
- Zapewne wiesz, w jakiej sprawię się tutaj dzisiaj znaleźliśmy?
- Twoja sekretarka mówiła, że chodzi o okładkę "Tomorrow".
- Tak mówiła? - pyta, wyraźnie rozbawiony.
- Tak.
- Więc, co o tym myślisz?
- Bardzo się cieszę z takich możliwości i byłabym więcej niż szczęśliwa, jeśli by się to udało - mówię powoli, niepewna, czy to takiej oczekiwał odpowiedzi. W tym czasie kelner stawia na stolę moją wodę, którą od razu wypijam do połowy i pyta, czy jesteśmy gotowi złożyć zamówienie. John zamawia coś dla siebie, a ja grzecznie dziękuje. Nie jestem głodna.
- Uwierz mi, ja też byłbym szczęśliwy - wyciąga z teczki plik zdjęć i podaje mi go - pierwsze zdjęcie chciałbym umieścić na okładce, dwa kolejne znalazły by się kolejno na piątej i czternastej stronie.
Spoglądam na zdjęcia, lekko kiwając głową.
- Są w porządku, nie mam żadnych zastrzeżeń - wiercę się - przepraszam na chwilę. - Zanim wstaję dyskretnie rozglądam się gdzie może znajdować się łazienka i zaraz zmierzam w tamtym kierunku. Gdy skręcam w odpowiedni korytarz czuję, jak ktoś pcha mnie na ścianę. Oczekuję przeprosin, ale wtedy dostrzegam, że tym kimś jest John.
- John? O co chodzi? - marszczę brwi.
- Kotku, wiesz co musisz zrobić, by dostać się na okładkę? Nie przedłużajmy tego - szarpnął mnie za rękę w kierunku wejścia do toalety. Zaczęłam się wyrywać, ale on był silniejszy, ponownie popychając mnie na ścianę, tym razem mocniej i brutalniej. - Jeśli nie będziesz współpracować tym gorzej dla Ciebie. Zrobimy to szybko, nikt się o niczym nie dowie.
- Proszę, przestań - szepnęłam ledwo, powstrzymując łzy.
- Daj spokój, to nic wielkiego - powiedział, a w mojej głowie zaczął odtwarzać się głos Harry'ego. Co on chce mi zrobić?
Znowu zaczął mnie ciągnąć w stronę łazienki, ale na szczęście w korytarzu pojawił się jakiś mężczyzna, prawdopodobnie tam zmierzający. Dzięki temu John mnie puścił, a ja, korzystając z okazji, jak najszybciej wróciłam do stolika, zabrałam moją torebkę, a nawet zdjęcia i wybiegłam z restauracji.
~~~
Rozdział by Nasty aka Freya aka Error.
Hej, tutaj Error, chciałabym tylko poinformować, że zmieniłam moją nazwę na właśnie: Freya Hamilton, tak tylko mówię. I przy okazji chciałabym jeszcze raz zaprosić wszystkich, którzy tylko mają ochotę na moje nowe opowiadanie, też z Harrym.
Odstęp między dodawaniem rozdziałów zależy wyłącznie od stopnia waszego zainteresowania (czyt. ilość komentarzy).

36 komentarzy:

  1. Co za dupek z tego John'a... Dobrze że ten facet się tam pojawił, a ona zdążyła uciec :)
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :) /@zosia_official

    OdpowiedzUsuń
  2. John jest taki obleśny. Uhg ; / Dzięki Bogu że ona uciekła i zabrała te zdjęcia bo by jeszcze jakoś je niewłaściwie wykorzystał.
    Ps. Proszę niech rozdziały będą dłuższe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Idealny, mam nadzieje, że lizz polubi harryego. Dobrze, że uciekła od Johna.. Trochę smutne, że skojarzyła to z Harrym, bo ja go tutaj uwielbiam nawet w sytuacjach, kiedy jest dupkiem. Kurwa.. Gdyby nie tamten koleś w korytarzu.. Sytuacja w studiu była taka wspaniała! Uwielbiam to opowiadanie i ciesze się niezmiernie, kiedy jest nowy rozdział. Staram się komentować za każdym razem, bo uwielbiam to, co robicie! To opowiadanie jest jednym z moich ulubionych, ponieważ od jakiegoś roku albo dwóch szukałam czegoś takiego! Wspaniałe! Chciałam znaleźć opowiadanie, w których właśnie nasz Harold będzie fotografem i *klik* znalazłam! Uwielbiam was obie! Jesteście po prostu utalentowane jak mało kto! Piszesz jakieś inne fanfiki? Z chęcią bym je poczytała ;) Mam nadzieje, że taka długość komentarzy wystarcza, ale nie mam pojęcia co mogłabym tu napisać jeszcze co miałoby sens.. Mam nadzieje, że moje komentarze trochę cię zadowalają oraz nadrabiają za tych, którzy nie komentują.. Masz talent i więcej osób powinno to zobaczyć! /Love_punk_larry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje komentarze bardzo mnie zadowalają ;>
      Naprawdę strasznie mi miło, że komuś podoba się to co robimy i jeszcze stara się to pokazać np. w postaci komentarza. To jest strasznie motywujące! I tak, pisze inne ff też z Harrym, dopiero zaczynam. Jeśli tylko masz ochotę to zapraszam: > may-14th.blogspot.com < mam nadzieję, że Ci się spodoba <3

      Usuń
    2. O, hej Cutie!
      Łap też mój (nie mogłam zrezygnować z okazji :P):
      Panæmonium – Harry Styles Fanfiction

      Usuń
  4. O matko jedyna. No tego się nie spodziewałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie myślałam :D super czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Cholera za każdym razem się powtarzam, ale co rozdział bardziej się uzależniam od tego ff które jest po prostu cudowne <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie lubię Johna. On jest okropny. Natomiast Harry stał się teraz taki miły. Mam nadzieję, że taki już zostanie, a Lizzy się do niego przekona ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. BLOG WYMIATA, PIĘKNIE PISZESZ, MAGIA , CUD MALINY CZEKAM NA NEXT <3---ANGELA

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział cudowny:-D♥♥♥♥♥♥ czekam na kolejny ;-)@bromalikx

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne! Jestem ciekawa jak ta historia się potoczy ;)
    Buziaki i weny ♥♡Seo<3

    OdpowiedzUsuń
  11. Awwww *___*
    jeju mam mętlik w głowie hihi nie mogę się już doczekać kolejnego no:**,ciekawe co będzie w następnym bo ten był boski oczywiście jak zawsze i wgl aghjdhsksb *,* kocham to <33@nxd69

    OdpowiedzUsuń
  12. ZAKEBISTY już nie mogę doczekać się następnego.Weny i czekam nie cierpliwie.!*@zosia_official ^.

    OdpowiedzUsuń
  13. jejku, jak zwykle wspaniałe. Rozdział czyta się strasznie lekko i niesamowicie wciąga, aż przeczytałam go kilka razy! Piszesz naprawdę uroczo i nie z niecierpliwością czekam na kolejny, który mam nadzieję pojawi się niebawem.
    Ściskam,

    OdpowiedzUsuń
  14. Genialny rozdział :) Już Czekam na kolejny rozdział :P
    Zaznaczam że Świetnie piszesz. Bardzo wciąga :) Pozdrawiam.<3Melaaa:**

    OdpowiedzUsuń
  15. Coraz lepsze rozdziały :-) nie mogę się doczekać następnego <3 Zuza

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejku zajebiste
    *-*
    Czekam.na kolejny, fajnie jakby sie pojawił jak najszybciej
    Kochaaaam <3Karolina <3

    OdpowiedzUsuń
  17. świetne opowiadanie,bardzo mnie wciągnęło@love_hariana:D

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow . Taki Harry mi sie podoba .

    OdpowiedzUsuń
  19. Super rozdział... lubie takiego Hazze :) czekam na next
    @julajade

    OdpowiedzUsuń
  20. OmG *.* Co tu się dzieje. Dobrze,że przechodził tamtędy ten mężczyzna, bo nie wiem jakby się to skończyło. Czekam na nn. <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny :) z niecierpliwością czekam na next'a ❤

    OdpowiedzUsuń
  22. Cudowny! Nie mogę sie doczekać następnego!

    OdpowiedzUsuń
  23. Wspaniały rozdział, zresztą jak wszystkie inne :) Zapraszam na opowiadanie: http://www.wattpad.com/story/32146814-you%27re-my-curse
    Ps. Przepraszam za spam

    OdpowiedzUsuń
  24. Uwielbiam tego bloga, rozdzial super:) czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  25. Gfbhdcdhgc czekam.na nn *0*

    OdpowiedzUsuń
  26. OMG to było Wow, błagam dodaj szybko nowy rozdział, to jest najlepsze ff, jakie w życiu czytałam! ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  27. Rozdział widzę nieźle rozkręcony. :D Czekam na nn również tak wspaniałego :3

    OdpowiedzUsuń
  28. Wow! Świetny! Zajebisty! ♥♥♥
    Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  29. nie moge sie doczekac co bedzie dalej ;) do nastepnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO LIEBSTER BLOG AWARDS NA http://say-you-remember-me.blogspot.com :*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Dla czytelników (ważne)