Czasem ludzie chcą być smutni. Ich życie już tak długo było udane, że, dla urozmaicenia, wpadają w depresje. Dlaczego to robią? Nie ma konkretnego powodu. W momencie odpychają od siebie przyjaciół, mówiąc "Nie zasługuję na kogoś takiego jak ty", "Ta przyjaźń jest pusta", zakładają zeszyt ze smutnymi cytatami, czytają tony książek, wszystkie ze smutnymi zakończeniami, i nie śpią po nocach, wspominając dzieciństwo i zamartwiając się nieznacznymi problemami. Ich oczy z rana są tak opuchnięte, że kobiety nawet nie myślą o makijażu, a niewyspanie i ogólne przemęczenie sprawiają, że zaczynają ubierać się na czarno, pod kolor ich duszy, jak sądzą. A wszystko to po to, aby poczuć się wyjątkowym. Aby móc spojrzeć na szczęśliwych ludzi i pomyśleć ''Co wy wiecie o prawdziwym nieszczęściu?". Ale jak to jest, kiedy życie naprawdę się wali? Kiedy ich życie przez lata jest piękne, a nagle, czasem nawet jednego dnia, tracą wszystko? Kiedy przyjaciele zaczynają mówić ''Nie zasługujesz na kogoś takiego jak ja" i są zmuszeni zapisywać smutne sytuacje w zeszycie, bo nikt nie chce ich wysłuchać? Ze stresu nie śpią po nocach, a rano, może nie w pierwszej minucie, robią dobrą minę do złej gry, nakładając tyle makijażu, aby zamaskować wszelkie oznaki zmęczenia. I wmawiają sobie, że wcale nie są naiwni myśląc, że prędzej czy później będzie dobrze, że ich zły humor jest chwilowy. Najgorszy jednak jest dzień, w którym budzą się i ich pierwszą myślą jest "Co ja wiem o prawdziwym szczęściu?".
– Lizzy?
– Tak?
Należę do tej drugiej grupy. Już zbyt długo byłam silna. Najpierw, kiedy straciłam najlepszego przyjaciela, starałam się myśleć, że to nic takiego, że, nawet jeśli już się nie pogodzimy, to wszystko będzie w porządku. Później, dwie dziewczyny, które znałam od dobrych kilku lat, i którym zdążyłam zaufać, okazały się tak fałszywe, że gdyby tylko miały okazje, wepchnęłyby mnie pod pędzący samochód. Ale mimo to wciąż wytrwale sądziłam, że wszystko się ułoży, mimo fotografa zboczeńca, siedzącego mi na karku. I rzeczywiście, przez chwile wydawało się, że wszystko się naprawi. Przynajmniej dopóty, dopóki nie okazało się, że jedyna osoba, która chciała mi pomóc, wyjechała i nie chce mieć ze mną nic wspólnego. I dopóty, dopóki rodzice nie wyrzucili mnie z domu i nie byłam zmuszona przyjechać do domu wspomnianego zboczeńca. Po tym nie da się nie załamać.
– Uspokoiłaś się już? – zboczeniec siada obok mnie, na kanapie.
– Nie.
Zaczynam zastanawiać się, czy to wszystko aby na pewno jest moją winą. Jeżeli głębiej to przemyśleć, to gdyby nie to, że Emma i Nina zabrały mnie na sesje, wszystko byłoby w porządku. Z drugiej strony, jeśli Harry nie założyłby swojego studia moje życie także byłoby całkiem normalne. Ale, gdyby matka nie oczekiwała, że zostanę modelką, ani by mi się śniło zakończyć znajomość z Tobym, a ona nie miałaby powodu, aby wyrzucić mnie z domu. Cóż, są jeszcze czwarte opcje. Mogłam nie podporządkowywać się matce i podążać za własnymi marzeniami. Mogłam nie słuchać Niny i Emmy i nie iść na sesje Harry'ego. Mogłam ich nie słuchać, kiedy wmawiały mi, że Toby coś do mnie czuje. Mogłam już lata temu zakończyć znajomość z nimi, gdybym choć raz posłuchała człowieka, któremu naprawdę na mnie zależało. Mogłam nie odtrącać owego człowieka. Mogłam, ale tego nie zrobiłam.
– Uspokoiłaś się już? – zboczeniec siada obok mnie, na kanapie.
– Nie.
Zaczynam zastanawiać się, czy to wszystko aby na pewno jest moją winą. Jeżeli głębiej to przemyśleć, to gdyby nie to, że Emma i Nina zabrały mnie na sesje, wszystko byłoby w porządku. Z drugiej strony, jeśli Harry nie założyłby swojego studia moje życie także byłoby całkiem normalne. Ale, gdyby matka nie oczekiwała, że zostanę modelką, ani by mi się śniło zakończyć znajomość z Tobym, a ona nie miałaby powodu, aby wyrzucić mnie z domu. Cóż, są jeszcze czwarte opcje. Mogłam nie podporządkowywać się matce i podążać za własnymi marzeniami. Mogłam nie słuchać Niny i Emmy i nie iść na sesje Harry'ego. Mogłam ich nie słuchać, kiedy wmawiały mi, że Toby coś do mnie czuje. Mogłam już lata temu zakończyć znajomość z nimi, gdybym choć raz posłuchała człowieka, któremu naprawdę na mnie zależało. Mogłam nie odtrącać owego człowieka. Mogłam, ale tego nie zrobiłam.
– Słuchaj, twojej matce przejdzie. Zareagowała pod wpływem emocji.
– Nie udawaj, że cokolwiek wiesz o mojej matce.
– Lizzy...
Przez dłuższą chwilę kompletnie ignoruję fakt, że mężczyzna próbuje mnie pocieszyć. Jednak, kiedy kolejny raz wymawia moje imię, tym razem z czułością, której nie słyszałam u niego nigdy wcześniej, coś we mnie pęka. Słyszę, jak żałośnie szlocham; potrzebuję pocieszenia. I, doprawdy, nie obchodzi mnie, u kogo owe pocieszenie znajdę. W momencie słyszę, jak głośnie chlipnięcie wydostaje się z mojego gardła, a łzy zaczynają cieknąć po zaczerwienionych policzkach.
– Zawsze taka była. Jako dziecko, zamiast bawić się z innymi na placu zabaw, ja musiałam przepisywać słowniki, wiesz? Tabliczkę mnożenia opanowałam w wieku pięciu lat, jakby to miało mi w czymś pomóc. Ciągle twierdziła, że nie jestem wystarczająco dobra, że nie zasługuję na miano jej córki. Problem w tym, że to nie ja byłam złym dzieckiem. To ona była złą matką. Potrafiła wychodzić do pracy i zostawiać mnie na cały dzień samą w domu, zawsze wymyślając jakieś nudne zajęcia. A kiedy wracała i widziała, że nie robię tego o co mnie prosiła, dostawałam w twarz.
– A co na to twój tata?
Wzruszam ramionami.
– To chyba po nim odziedziczyłam słaby charakter.
Twarz Harry'ego nie wyraża żadnych emocji. Pozwalam sobie myśleć, że to nie przez to, że go to nie interesuje, po prostu nie jest przyzwyczajony do tego typu sytuacji. Czasem myślę, że jego życie to wielka czarno-biała kartka z różowymi smugami. Gdzie tu miejsce na problemy? I kiedy wydaje mi się, że chce coś powiedzieć, ciągnę dalej:
– Był zapracowany, ale czasem zwracał na mnie uwagę. Mówił wtedy "Idź, pobaw się ze przyjaciółmi". Problem w tym, że nie miałam przyjaciół. Właściwie to myślę, że trochę mu przeszkadzałam. Zazwyczaj przesiadywał w swoim gabinecie, a ja, korzystając z okazji, że jest w domu, siadałam obok niego na fotelu i mówiłam sama do siebie. Przynajmniej dopóty, dopóki mama znowu nie wymyśliła mi kolejnego zajęcia.
Po mojej wypowiedzi mężczyzna rezygnuje z powiedzenia tego, co najwyraźniej ciągnęło mu się na język, po czym nastaje chwila ciszy.
– Chodź do mnie.
Rozkłada ramiona, czekając, aż się do niego przytulę. Przez kilka sekund patrzę mu w oczy, prawie przerażona. Później jednak przypominam sobie, że miało nie obchodzić mnie kto mnie pocieszy. Postanawiam mu zaufać, przysuwając się o kilka centymetrów, nie mając aż tyle odwagi, aby samej się do niego przytulić. Czuję, choć może po prostu mam nadzieję, że w obecnej sytuacji nie odważyłby się zacząć robić tych wszystkich rzeczy, które są w jego stylu. Wzdycha, jakby chciał powiedzieć "Mogłem to przewidzieć", chwile później oplatając mnie ramionami. A kiedy pozycja staje się coraz mniej wygodna, przenosi mnie na swoje kolana. Najswobodniej jak potrafię wtulam twarz w zagłębienie jego szyi, dłońmi obejmując go w pasie. I czekam aż coś powie, ale słowa nie nadchodzą, a ja zamiast się uspokajać szlocham coraz głośniej. Kiwa nami w jedną i drugą stronę, postępując ze mną jak z małym dzieckiem, co wydaje się skutkować. Czuję jego ciepły oddech na mojej skroni, a jedna z dłoni głaska moje włosy, utrzymując mnie w jednej pozycji aż do chwili, kiedy z oczu ciekną mi tylko pojedyncze łzy.
– Herbaty?
– Poproszę.
Siedzę na kuchennym blacie, obserwując poczynania Harry'ego. Włącza elektryczny czajnik, jednocześnie wrzucając do przygotowanych wcześniej kubków po torebce herbaty. Nie pyta mnie czy lub ile słodzę, po prostu to robi, odmierzając nam równą dawkę. I kiedy marszczę czoło, zdając sobie sprawę, że wyraźnie wszystko przedłuża, zielonooki pyta:
– Wiesz co jest gorszę od zbyt wymagającej matki?
Stoi do mnie tyłem, opierając dłonie na blacie. Jego pozycja świadczy o tym, że jest zdenerwowany, ale głos brzmi spokojnie.
– Co?
– Jej brak.
– Uch, no tak, oczywiście, ale co to...
– Moja matka zmarła na raka.
– Przecież mówiłeś, że was zostawiła – stwierdzam głupio, czując, jak się czerwienię.
– Nie wciskaj mi kitu, że gdy ktoś umiera, to ciągle jest przy rodzinie, Lizzy.
I w momencie cała magia pryska. Harry nabiera odwagi i odwraca się w moją stronę, a ja znów widzę przed sobą swojego szefa, a nie kogoś, kto jeszcze chwile temu pocieszał mnie na swoich kolanach.
– Przykro mi – mówię tylko, powstrzymując się od wypowiedzenia kilku ckliwych zdań. Wzrusza ramionami, zalewając herbatę gorącą wodą.
– Dziś chyba odpuszczę ci sesję.
Kładzie kubki niedaleko miejsca, w którym siedzę, stając tuż przede mną i uśmiechając się w ten charakterystyczny dla siebie sposób.
– Najwyżej odejmiesz mi to od urlopu – odpowiadam, w tej samej chwili zdając sobie z czegoś sprawę.
– Więc, teraz nie masz gdzie mieszkać? – czyta mi w myślach, unosząc brwi. – Cóż, właściwie to mógłbym cię przenocować...
Słysząc jego słowa uśmiecham się z wdzięcznością, wiedząc jednak, że to nie wszystko.
– ...ale nic za darmo, tak? – kończę za niego, na co posyła mi jednoznaczny uśmiech.
– Nic za darmo – powtarza.
~~~
Rozdział by Kinss Wo
Jeśli chcesz być informowany o nowych rozdziałach w komentarzu pod tym postem możesz zostawić swoje dane kontaktowe (twitter, gg, poczta, etc.).
+ Prosimy każdego stałego czytelnika o oddanie głosu w ankiecie, znajdującej się na dole bloga.
Odstęp między dodawaniem rozdziałów zależy wyłącznie od stopnia waszego zainteresowania (czyt. ilość komentarzy).
– A co na to twój tata?
Wzruszam ramionami.
– To chyba po nim odziedziczyłam słaby charakter.
Twarz Harry'ego nie wyraża żadnych emocji. Pozwalam sobie myśleć, że to nie przez to, że go to nie interesuje, po prostu nie jest przyzwyczajony do tego typu sytuacji. Czasem myślę, że jego życie to wielka czarno-biała kartka z różowymi smugami. Gdzie tu miejsce na problemy? I kiedy wydaje mi się, że chce coś powiedzieć, ciągnę dalej:
– Był zapracowany, ale czasem zwracał na mnie uwagę. Mówił wtedy "Idź, pobaw się ze przyjaciółmi". Problem w tym, że nie miałam przyjaciół. Właściwie to myślę, że trochę mu przeszkadzałam. Zazwyczaj przesiadywał w swoim gabinecie, a ja, korzystając z okazji, że jest w domu, siadałam obok niego na fotelu i mówiłam sama do siebie. Przynajmniej dopóty, dopóki mama znowu nie wymyśliła mi kolejnego zajęcia.
Po mojej wypowiedzi mężczyzna rezygnuje z powiedzenia tego, co najwyraźniej ciągnęło mu się na język, po czym nastaje chwila ciszy.
– Chodź do mnie.
Rozkłada ramiona, czekając, aż się do niego przytulę. Przez kilka sekund patrzę mu w oczy, prawie przerażona. Później jednak przypominam sobie, że miało nie obchodzić mnie kto mnie pocieszy. Postanawiam mu zaufać, przysuwając się o kilka centymetrów, nie mając aż tyle odwagi, aby samej się do niego przytulić. Czuję, choć może po prostu mam nadzieję, że w obecnej sytuacji nie odważyłby się zacząć robić tych wszystkich rzeczy, które są w jego stylu. Wzdycha, jakby chciał powiedzieć "Mogłem to przewidzieć", chwile później oplatając mnie ramionami. A kiedy pozycja staje się coraz mniej wygodna, przenosi mnie na swoje kolana. Najswobodniej jak potrafię wtulam twarz w zagłębienie jego szyi, dłońmi obejmując go w pasie. I czekam aż coś powie, ale słowa nie nadchodzą, a ja zamiast się uspokajać szlocham coraz głośniej. Kiwa nami w jedną i drugą stronę, postępując ze mną jak z małym dzieckiem, co wydaje się skutkować. Czuję jego ciepły oddech na mojej skroni, a jedna z dłoni głaska moje włosy, utrzymując mnie w jednej pozycji aż do chwili, kiedy z oczu ciekną mi tylko pojedyncze łzy.
– Herbaty?
– Poproszę.
Siedzę na kuchennym blacie, obserwując poczynania Harry'ego. Włącza elektryczny czajnik, jednocześnie wrzucając do przygotowanych wcześniej kubków po torebce herbaty. Nie pyta mnie czy lub ile słodzę, po prostu to robi, odmierzając nam równą dawkę. I kiedy marszczę czoło, zdając sobie sprawę, że wyraźnie wszystko przedłuża, zielonooki pyta:
– Wiesz co jest gorszę od zbyt wymagającej matki?
Stoi do mnie tyłem, opierając dłonie na blacie. Jego pozycja świadczy o tym, że jest zdenerwowany, ale głos brzmi spokojnie.
– Co?
– Jej brak.
– Uch, no tak, oczywiście, ale co to...
– Moja matka zmarła na raka.
– Przecież mówiłeś, że was zostawiła – stwierdzam głupio, czując, jak się czerwienię.
– Nie wciskaj mi kitu, że gdy ktoś umiera, to ciągle jest przy rodzinie, Lizzy.
I w momencie cała magia pryska. Harry nabiera odwagi i odwraca się w moją stronę, a ja znów widzę przed sobą swojego szefa, a nie kogoś, kto jeszcze chwile temu pocieszał mnie na swoich kolanach.
– Przykro mi – mówię tylko, powstrzymując się od wypowiedzenia kilku ckliwych zdań. Wzrusza ramionami, zalewając herbatę gorącą wodą.
– Dziś chyba odpuszczę ci sesję.
Kładzie kubki niedaleko miejsca, w którym siedzę, stając tuż przede mną i uśmiechając się w ten charakterystyczny dla siebie sposób.
– Najwyżej odejmiesz mi to od urlopu – odpowiadam, w tej samej chwili zdając sobie z czegoś sprawę.
– Więc, teraz nie masz gdzie mieszkać? – czyta mi w myślach, unosząc brwi. – Cóż, właściwie to mógłbym cię przenocować...
Słysząc jego słowa uśmiecham się z wdzięcznością, wiedząc jednak, że to nie wszystko.
– ...ale nic za darmo, tak? – kończę za niego, na co posyła mi jednoznaczny uśmiech.
– Nic za darmo – powtarza.
~~~
Rozdział by Kinss Wo
Jeśli chcesz być informowany o nowych rozdziałach w komentarzu pod tym postem możesz zostawić swoje dane kontaktowe (twitter, gg, poczta, etc.).
+ Prosimy każdego stałego czytelnika o oddanie głosu w ankiecie, znajdującej się na dole bloga.
Odstęp między dodawaniem rozdziałów zależy wyłącznie od stopnia waszego zainteresowania (czyt. ilość komentarzy).
Genialny <3
OdpowiedzUsuń//kajastyles
wspaniały i nie moge doczekać się kolejnego
OdpowiedzUsuńnie przestawaj pisać bo to jedno z moich ulubionych ff
jest gdzieś na 2/3 msc ale to i tak sukces bo trudno trafić do mojego serca.
podoba mi się wygląd całego bloga i nie zmieniaj go bo idealnie pasuje do opowiadania.
Kocham Cię i dziękuje za to co robisz jesteś wspaniałą i utalentowaną osobą. Jeszcze raz dziękuje za wszystko. Mogę zapytać ile masz lat? Bo to aż nieprawdopodobne co ze mną robisz przez to opowiadanie. Nie wiem już co napisać ale nawet nie wiesz jak wielką miłością darze Ciebie oraz to co tu robisz.. Piszesz coś jeszcze?
/love_punk_larry
Umm, nie wiem czy zwracasz się konkretnie do mnie, bo opowiadanie piszę razem z Error, ale i tak chętnie odpowiem na Twoje pytania.
UsuńJestem z rocznika 00, więc rocznikowo mam 15 lat. Obecnie pisze tylko It's nothing, Princess, ale przymierzam się do napisania Welcome to Hell oraz EXCITE .
Mam nadzieję, że Cię nie zawiodłam :).
Również mam 15 lat ale nigdy nie napisałabym czegoś tak wspaniałego jak wy... Uwielbiam to opowiadanie i możesz się spodziewać, że również skomentuje dwa wyżej wymienione. Wiesz podoba mi się wasz styl pisania i zauważyłam, że są dwie autorki po przeczytaniu paru rozdziałów bo różnicie się stylem pisania. Nie zawiodłaś mnie, uważam Cię za bardzo utalentowaną osobę tak samo jak drugą autorkę. Skąd wziął się pomysł na ten typ opowiadania? Jesteście wspaniałe oraz możecie liczyć na moje komentarze oraz wsparcie z mojej strony. Mam nadzieje, że moje komentarze Cię nie zawodzą ale staram się jak najbardziej rozpisać bo wiem, że to uszczęśliwia pisarkę.
UsuńError nie jest w naszym wieku – rocznikowo ma już osiemnaście lat.
UsuńNie miałyśmy konkretnej inspiracji, bo, przynajmniej ja, nie spotkałam się jeszcze z tego typu książką czy opowiadaniem. Co prawda Harry najpierw miał być architektem, później tancerzem, a innym razem seksownym kasjerem, ale później wszystko się wyrównało i wyszło It's nothing, Princess.
Ty również jesteś wspaniała i rzeczywiście, twoje komentarze są dużym wsparciem, mimo że dla mnie liczy się ich ogół (głównie dlatego, że ludzie rzadko wysilają się napisać coś, co mogłoby zaintrygować lub zaciekawić treścią).
+ Jeśli coś piszesz, to podeślij mi linka, chętnie przeczytam :).
Hej! Ja już zawsze zostanę 17 ok? :D
UsuńChcę tylko dodać, że Harry'ego fotografa wymyśliła Kinga, ja byłam za nauczycielem zmysłowego tańca, co nie było nawet w jednej dziesiątej tak dobrym pomysłem jak zboczony fotograf. Więc propsy dla Małej Wo! :D
Super !!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam to ff !!
świetne :D czekam na next :*
OdpowiedzUsuńŚwietny. Szkoda mi Lizzy nie spodziewałam się, że już jako małe dziecko musiała się uczyć. Zauważyłam, że miała rygorystyczną matkę, ale że aż tak?! I współczuje też Harryemu bo nie miał matki w ogóle. Ciekawe na jak długo będzie u niego mieszkać. Życzę weny i czekam na kolejny. Kocham was xx
OdpowiedzUsuńrozdział super. czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńDlaczego w takim momencie?! WHY?!
OdpowiedzUsuńNo dobra...wiem ze lubisz trzymać ludzi w niepewności xd
co do rozdziału to jest boski...taki inny...:) Coś czuje ze dużo będzie się działo w kolejnym xd
No nic, czekam na następny:*:*
Cudo
OdpowiedzUsuńdo jasnej cholery, czemu w tym momencie?! mogłaś dać nam jeszcze 2 linijki tekstu...
OdpowiedzUsuńw każdym razie, cudny rozdział, cudne opowiadanie ❤
czekam na więcej ~A.
Zajebisty już dawno nie czytałam czegoś tak dobrego ;) *-*@zosia_official ^.^
OdpowiedzUsuńMatko. Nawet nie wiesz jakbyście ucieszyłam, gdy zobaczyłam, że dodałaś rozdział. Kocham to opowiadanie. Brzmi to strasznie. Ale naprawdę czekałam na ten rozdział.
OdpowiedzUsuńTego sie nie spodziewałam. Rozdział jak zwykle cudowny ��~Aga
OdpowiedzUsuńKOCHAM TOOOOOOO :* *x / Emily
OdpowiedzUsuńNic za darmo ... cos czuje ze w nastepnym bedzie +18 . :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńMatka Elizabeth jest jakaś nie normalna. Żeby kazać takiej małej dzdziewczynce uczyć się i to aż tyle? !
Ja tabliczkę mnożenia opanowałam w wieku 9 lat a ona w 5 o.0
Rozdział jak zwykle cudowny.
Nic za darmo.
Czyżby kolejny zawierał sceny? :) (poruszam brwiami)
Na koniec zapraszam do mnie na nowy rozdział Magic Story - > one-fairy-and-so-pretty.blogspot.com
Oraz na nowe opowiadanie Famous British Boy - > famous-boy-HS.blogspot.com
Życzę dużo weny xxx
ohohohoh ciekawe czego będzie chciał Harry
OdpowiedzUsuńHarry? Ty coś zrobiłeś od serca ?! :O nie wierzę!
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
WOW :o Harry ma serce ;D ciekawe czego chce... :\
OdpowiedzUsuńMega, cudowny, super, proszę szybko o kolejny, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie dosyć, że rozdziały są krótkie to jeszcze tak rzadko. Liczcie się z tym, że nie wszyscy będą komentowali posty. Każdy chciałby mieć setki komentarzy, ale sory, taki mamy klimat.
OdpowiedzUsuńo mój Boże,to..niezaprzeczalnie najlepszy rozdział jaki napisałaś:*
OdpowiedzUsuńCudowny <3 Zaczelam czytac niedawno, ale bardzo sie wkrecilam *-* Zauwazylam ze rozdzialy nie sa dodawane zbyt czesto, no ale coz.. Wena czasami jest, czasami nie ma. Tak samo jak czas na napisanie. Mialabym tylko prosbe; czy moglybyscie nie zwracac uwagi na mniejsza ilosc komentarzy? Wiele ff ktore czytalam przez to sie skonczyly i okazalo sie ze po notce "Koniec, wybaczcie" z 30 kom. Zrobilo sie 70. Moze tak duzo osob nie komentuje, nie chce im sie, lub inne dziwne rzeczy, ale nadal sa, czytaja. Czekaja na nowy rozdzial! Czekam na nastepny :D
OdpowiedzUsuń~ Sweety
Rozdział..przerażająco boski,warto było na niego czekać,jesteś genialna ;x
OdpowiedzUsuńCzyżby chciał zaproponować jej seks ??
OdpowiedzUsuńLooll
To jestt cudneee !!;
Czekam na nexta
PIĘKNE! *p*
OdpowiedzUsuńKocham to i już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. :D / Emily
Genialny rozdział. Harry był na początku taki miły, troskliwy. Ale to nie jego styl musiał na końcu to wszystko zepsuć. Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuń-Kiedy Seks?- pyta Lizzy.
OdpowiedzUsuń-Zaraz skarbie-mówie jam Harry.
-Nie.....-powiedziała cicho szlochając.
Zciągnął z niej majtki a sobie bokserki i gwałtownie w nią wszedł lecz się nie poruszył tylko spojrzał jej w oczy, załzawione oczy....
Podziwiam was dziewczyny za świetny pomysł i nie mogę sie doczekać kolejnego!
OdpowiedzUsuńWow. Trafiłam na tego bloga przypadkiem i jestem pod wrażeniem. To jest tak cholernie ciekawe, że przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały. :). Harry jest taki chamski, a jednocześnie pociągający. Podoba mi się to jak wykreowana jest jego osoba. Już nie mogę się doczekać kolejnej notki. Pozdrawiam :*.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :
niedostepnamilosc.blogspot.com
Wow to ff jest cholernie ciekawe !!
OdpowiedzUsuńCzytałam go już dwa razy i chyba przeczytam jeszcze raz !!
Next szybkoo !
Cudo *,* kocham Twojego ff <3
OdpowiedzUsuńO boze szybko next blagam ! ❤
OdpowiedzUsuńTy niewychowany wieprzu !!!! W takim momencie
OdpowiedzUsuńKocham *. * Jak zwykle cudowny <333
OdpowiedzUsuńW takim momencie?? Hahahahah. Nie mogę doczekać się koleengo rozdziału :) :):*♥♡Seo<3
OdpowiedzUsuńJezu świetny *--*
OdpowiedzUsuńCzekam na next ♥
Boski *-* Mam rozumieć,że nic za darmo, czyli seksik? xD Hahga♥ Tak wiem jestem zboczona xD Ale powiem,że kiedyś Cię znajdę i zlinczuje. Przerwać w takim momencie? >_< Życzę weny i czekam z niecierpliwością na następny! ♥
OdpowiedzUsuńJACIE ;o miazga :D
OdpowiedzUsuńNo to czekamy!
OdpowiedzUsuńNaprawdę, to jest dla mnie wyjątkowy blog.
Lepszy od innych.- @zosia_official ^.^
Ugh, sama nwm który raz już zabieram się do pisania tg komentarza. A teraz gdy już dorwałam mojego lapka, siedzę tu sb marząc o kubku karmelowego cappuccino i w końcu mam czas by napisać coś sensownego pod tym rozdziałem więc....przygotujcie się na dużą dawkę czytania;))
OdpowiedzUsuńZacznę więc najlepiej od początku. Ten krótki monolog Lizzy na wstępie mnie powalił. Wydaje się być wyciągnięty prosto z jakiegoś bestsellera najbardziej rozchwytywanego autora. Naprawdę.;D
A teraz przejdźmy do tg. Awwww jakie to słodkie, że Harry ją przygarnął. W końcu pokazał trochę serca. I to jak ją przytulił. No po prostu niebo;) Podoba mi się to, że Harry się trochę na nią otworzył, to, że jest w tym rozdziale taki człowieczy i emocjonalny. Taki zwyczajny, a nie zimny z sercem z kamienia.
Nie bd już pisać o tym jak bardzo szkoda mi Lizzy. Nadal uważam, że jej matka jest straszną osobą.
No i jeszcze ta końcówka, przez którą przez moją głowę przelatują bardzo ciekawe scenariusze. Nwm czego się spodziewać;)
Na koniec znowu dziękuję za to cudowne opowiadanie. Życzę dużo weny i gorąco pozdrawiam. Jak zwykle mam nadzieję, że moje komentarze coś dają i może odrobinkę pomagają.
P.S. Dziękuję za miłą odpowiedź pod moim ostatnim komentarzem naprawdę dała mi troszkę motywacji by pisać je regularnie. Buziaczki xxx :*** WERKA
Cudowny rozdział. Wprost cudowny. Już nie mogę się doczekać następnego. Kurcze, aż mnie ciekawość zżera.
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam dziewczyny weny. Pozdrawiam serdecznie :)
Kocham to ff <3
OdpowiedzUsuńKurczę, ciekawa fabuła i bardzo dobrze opisana, cieszę się, że postanowiłam to przeczytać chociaż z ff nie miałam już styczności dość długo. Ciekawe kreowane postaci, chociaż fajnie byłoby zobaczyć Lizzy (ugh, cholerny Harry i te jego chooolerne przezwiska) od tej jej bardziej "zadziornej" strony. Może nam się rozwinie ona z biegiem akcji, nie wiem, ale jak na razie to jest dla mnie ciepłą i elastyczną kluchą, która z niewielkim oporem przystosowuję się do każdej sytuacji.
OdpowiedzUsuńAle cóż, kluski są dobre i jem je praktycznie w każdą niedziele jak na śląski obiad przystało więc się nie skarżę jakby co ;)
Pozdrawiam xx
Genialne <3 pisz szybko
OdpowiedzUsuńSuper !!
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział tylko czemu w takim momencie zakończony :9 ?
OdpowiedzUsuńjeśli mogłabyś to informuj mnie na twitterze @Zannah1996 :)
Kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham �� �� �� �� �� �� �� �� Ily❤❤ rozdział? ZAJEBISTY Jedno slowo jesteś zajebista kochana tak samo jak twoja wyobraźnia ❤ Kocham kocham kocham kocham kocham kocham �� �� �� �� �� �� ��
OdpowiedzUsuń<3 Jestem uzależniona od tego ff <3
OdpowiedzUsuńNexttttt
Nie za darmo ? ~_-
OdpowiedzUsuńJuż chyba wiem o co mu chodzi
Czekam na next'a :)
Loooll
OdpowiedzUsuńNa 100 % zaoferuje jej seks !!!
Next !
Kiedy next? Minął już tydzień....
OdpowiedzUsuń