4.01.2015

Rozdział 21

Następnego dnia budzę się wyjątkowo wypoczęta i gotowa, aby przetrwać dzień. Myśl, że będę miała szanse odnowić znajomość z Tobym towarzyszy mi od minuty, w której otworzyłam oczy. Podnoszę się z łóżka i przecieram oczy, będąc tak podekscytowaną i pełną energii, że od razu sięgam po telefon, chcąc do niego zadzwonić. Zaraz jednak karcę się w myślach. Bowiem do zwyczajów bruneta należy spóźnianie się na każdą randkę o co najmniej dziesięć minut, twierdząc, że jeśli jego wybranka szczerze go kocha, to może poczekać (głównie dlatego nie ma jeszcze dziewczyny), jedzenie Corn Flakes* wyłącznie z dodatkiem jogurtu naturalnego oraz wstawanie z łóżka dopiero wtedy, kiedy zapach z ust będzie przeszkadzał mu w spokojnym wypoczywaniu. To ostatnie nigdy nie działo się przed południem, więc jedynym, co postanawiam zrobić, jest sprawdzenie godziny. I w sekundzie cała magia pryska. W tej samej sekundzie zdążam także przypomnieć sobie wszystkie lata mojego życia i, na Boga, nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek wstała tak późno. Bynajmniej nie jest to pora, o której wstaje Toby, co to, to nie. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to pora, w której ja już dawno powinnam być w pełni ubrana i wyszykowana do pracy. Z prędkością światła wychodzę z łóżka, nie zastanawiając się nawet nad jego pościeleniem, szybkim krokiem zmierzając w stronę komody. Wyciągam z niej pierwsze ubrania, jakie wpadną mi w ręce i od razu zakładam je na siebie, postanawiając, że dzisiejszego dnia odpuszczę sobie kąpiel. Nie mogę się spóźnić. Nie po tym, co spotkało mnie ostatnim razem. Będąc w łazience, jednocześnie myjąc zęby i rozczesując włosy, próbuję obliczyć ile czasu zostanie mi na dobiegnięcie do metra, jeśli za pięć minut wyjdę z domu. Za mało. Wychodzę z łazienki, wzrokiem próbując namierzyć torebkę, lecz kiedy dostrzegam ją na drugim końcu pokoju po prostu chowam telefon do kieszeni spodni i wybiegam z pokoju, kierując się w stronę wyjścia. Nie kłopoczę się zawiązywaniem butów czy zapinaniem bluzy, teraz liczy się tylko to, aby w kilka minut pokonać trasę, którą zwykle przechodzi się w minut kilkadziesiąt. 
To cud. Nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście wsiadam do wagonu metra i chwytam za błyszczący drążek. Południowe godziny szczytu, a ja jestem spóźniona. Spodziewałam się, że, na domiar złego, będę tłoczyć się w przepełnionym pociągu, razem z setkami ludzi jadącymi do pracy, też spóźnionymi, jak ja. Ale oto, wciąż trochę zdyszana po biegu na stację, wchodzę spokojnie do prawie pustego wagonu. Siadam na przeciwko starszej pani, ubranej, jak na swój wiek, nieco zbyt kolorowo, po czym przymykam oczy, starając się uspokoić. Zdążyłam. Co prawda nie na pociąg, którym jeżdżę zazwyczaj, ale ten, który przyjeżdża jako ostatni podczas tej godziny i przy odrobinie szczęścia zdążę pojawić się na czas. 
– Dopiero przyjechałaś do miasta? – zagadnęła kobieta. 
– Nie, mieszkam tu od urodzenia. Dlaczego pani pyta? – odpowiadam wesołym głosem, który nawet dla mnie brzmi fałszywie, jednocześnie marszcząc brwi. Z pewnością nie mam teraz ochoty z nikim rozmawiać, więc mimo cudu, jakim jest prawie pusty wagon, los wcale nie zaczął się do niej uśmiechać. Z ust kobiety wydobywa się cichy, serdeczny śmiech.
– Po prostu wydawało mi się, że żadna dziewczyna z miasta nie włożyłaby sportowych butów do żółtej sukienki zestawionej z fioletowymi legginsami – wzrusza ramionami, nagle smutniejąc. – Chociaż całkiem możliwe, że nie znam się na współczesnej modzie. Ostatnimi czasy rzadko wychodzę z domu. 
– Rozumiem – przytakuję tylko, ukradkiem spoglądając na swój strój. 
– Dzisiaj jednak postanowiłam, że odwiedzę córkę. Odkąd urodziła pierwsze dziecko nie ma czasu na odwiedzenie matki. Więc dlaczego matka nie mogłaby odwiedzić jej? – z każdym zdaniem mówi coraz głośniej, pod koniec prawie krzycząc, aby podkreślić swoją radość. 
– Na pewno się ucieszy. – Kiedy po kilku minutach ciszy nie zabiera głosu, a mi wydaje się, że rozmowa jest skończona, kobieta pyta:
– Wiesz może, która to już godzina? Nienawidzę długich podróży. – Wzdycham, tym razem nie ukrywając rozdrażnienia. Mam większe problemy, niż mogłoby się jej wydawać. Poza tym, czy starsze panie czasem nie noszą zegarków? Z miną skazańca wyciągam z kieszeni telefon, patrząc na zegarek. 
– Dwunasta czterdzieści pięć – naprawdę nie chciałam tego wiedzieć. Kiedy biorę pod uwagę to, że czeka mnie jeszcze dziesięć minut jazdy i zostanie mi zaledwie pięć na dojście do studia, serce na nowo podchodzi mi do gardła, tym razem jednak nie na skutek biegu.
Co tym razem wymyśli?
Przez chwilę beznamiętnie wpatruję się w ekran telefonu, nagle wpadając na pewien pomysł. Melissa. Może nie jest to najlepsze rozwiązanie, ale całkiem możliwe, że poczuję się lepiej, jeśli przedstawi mi kolejny plan na to, abyśmy uwolniły się od Harry'ego Stylesa. A, znając ją, zrobi to na pewno. Szybko wyszukuję jej numer w kontaktach, od razu nawiązując połączenie, po czym robię to ponownie, kiedy po kilku sygnałach włącza się poczta głosowa. Niestety i za drugim razem dziewczyna nie odbiera, a ja z przykrością stwierdzam, że pociąg powoli zbliża się do przystanka, na którym wychodzę. Czuję się zobowiązana do powiedzenia cichego ''do widzenia'' starszej kobiecie, po czym wychodzę z wagonu, powoli zbliżając się do jednego z wyjść. Kiedy pojazd staje, a wszystkie drzwi zaczynają się otwierać, jako pierwsza wychodzę na stację, unikając tłumów, które po zaledwie kilku sekundach zaczynają napierać na wszystkie wejścia. Nie mam siły aby biec, więc wszystko co robię, to przyśpieszam tempo do ponadprzeciętnego i wtapiam się w tłum ludzi, opuszczających peron. Nigdy nie byłam dobra w sporcie, rzadko kiedy ćwiczyłam na wuefie, jak najczęściej starając się zgłaszać niedyspozycje, brak stroju czy wręczać trenerowi zwolnienia, wyproszone od ojca z samego rana, kiedy nie był do końca świadomy swoich czynów. Nie ma więc co się dziwić, że nagle nie stać mnie na nic więcej, niż stawianie szybkich kroków. 
Do studia dochodzę spóźniona o zaledwie trzy minuty, odzyskując część energii na pokonanie korytarza truchtem. Na recepcji jednak zwalniam, nie chcąc stwarzać sensacji w oczach recepcjonistki, która dziś nie wydaje się mniej znudzona niż kiedykolwiek wcześniej. Trochę za mocno napieram na drzwi do miejsca sesji, akurat w tej chwili musząc nadepnąć na jedną z niezawiązanych sznurówek. 
– Przepraszam za spóźnienie! – krzyczę impulsywnie, przerażona tym, że najprawdopodobniej za ułamek sekundy wyląduję na podłodze. Na moje szczęście w ostatniej chwili podtrzymuję się drzwi, które zaraz, jak gdyby nigdy nic, zamykam. Biorę głęboki oddech, odwracając się od ściany i mierzę wzrokiem całe pomieszczenie, zupełnie jakby przez czas mojej nieobecności coś miało się tu zmienić. I rzeczywiście. Prawie ignoruję Harry'ego, który, wyglądając na zaskoczonego i zirytowanego jednocześnie, spogląda na zegarek. Moją uwagę przykuwa bowiem drugi mężczyzna, stojący w sporej odległości od obojga z nas, ustawiającego swój sprzęt w centralnym punkcie pomieszczenia. 
– Więc mówi pan, że to jest pańska najlepsza modelka? – śmieje się pod nosem i już wiem, że mimo swojego zajęcia nie przegapił mojego wejścia. Harry wydaje się ignorować jego komentarz, jedyne co robiąc, to ciężko wzdychając. Stoję oniemiała, a on, wykonawszy jeszcze kilka rzeczy, idzie w moją stronę.
– John Wrigger, z Sunbean Studios. Miło mi wreszcie cię poznać, Elizabeth. Harry zdążył mi wiele o tobie opowiedzieć – jakby na potwierdzenie swoich słów najpierw mierzy mnie wzrokiem, a później zerka na zielonookiego. Mężczyzna jest dosyć bladym blondynem o jasnych, niebieskich oczach. Całkiem możliwe, że przed trzydziestką, choć nie mogę mieć stuprocentowej pewności, ponieważ metroseksualiści zazwyczaj wyglądają na młodszych. A on z pewnością nim jest.  
– Mi pana też. – W momencie Harry pojawia się przy nas, patrząc w moją stronę wyjątkowo poważnie. 
– Sunbean Studios współpracuję z H.S FotoLab – tłumaczy brunet. – Dzisiejsza sesja będzie inna niż zazwyczaj, ponieważ przeprowadzi ją John. To będzie zdarzać się co jakiś czas. – W odpowiedzi jedynie kiwam głową, mając jedynie nadzieje, że niebieskooki nie jest taki jak Harry i ciesząc się, że jak na razie mi się upiekło.

Sesja przebiega wyjątkowo normalnie. Ubrana w zwykłą garsonkę, która zapewne i tak kosztowała więcej niż wszystkie moje ubrania, oraz ze zwykłym, choć z pewnością nie delikatnym, makijażem, czuję się swobodnie. John okazał się miłym mężczyzną i, co najważniejsze, w jego zachowaniu nie wyczułam żadnych niepokojących podtekstów. Gdyby tak wyglądał każdy dzień mojej pracy mogłabym ją polubić. Harry wyszedł już na samym początku, mówiąc, że ma do załatwienia jakąś ważną sprawę i ''przekazuje mnie w jego ręce''. Po kilku godzinach, kiedy na dworze zaczyna się ściemniać, sesja dobiega końca. Przed wyjściem postanawiam pójść jeszcze do łazienki, przy okazji rozglądając się za jakąkolwiek żywą dusza. Kimberley wyszła kilka minut temu, zielonookiego najwyraźniej jeszcze nie ma, a recepcjonistka gdzieś zniknęła. Dochodząc do celu zamykam się w jednej z kabin, załatwiając potrzebę fizjologiczną, po czym starannie myję dłonie, właściwie nie będąc pewna, dlaczego staram się wszystko przedłużyć. Lub raczej woląc nie dopuszczać do siebie tej myśli. Po wysuszeniu dłoni myślę o sytuacji z metra. Najpierw karcę się za obojętność, jaką potraktowałam starszą kobietę, zastanawiając się, kiedy wyćwiczyłam w sobie taką arogancję. Po zrzuceniu tego na stres przypominam sobie o nieodebranych połączeniach, jakie wykonałam do Melissy i postanawiam zadzwonić do niej ponownie. Zdziwiona unoszę brwi, kiedy połączenie urywa się po zaledwie dwóch sygnałach. Nie myśląc za wiele znów wybieram jej numer i dopiero po tym myślę, że być może dziewczyna jest teraz w miejscu, gdzie nie wypada odbierać telefonu. 
– Przestań do mnie wydzwaniać! – odzywa się głos w słuchawce, na co speszona w pierwszej chwili sądzę, że moje podejrzenia się sprawdziły. 
– Och, przepraszam! Po prostu oddzwoń do mnie kiedy będziesz miała chwile, dobrze? – Odwracam się tyłem do luster, nie mogąc dłużej patrzeć na swój strój, jednocześnie słysząc, jak głos w słuchawce cicho wzdycha. 
– To ja przepraszam. 
– Co? Za co? 
– Miałam na myśli to, żebyś całkowicie przestała do mnie wydzwaniać, Elizabeth. Nie chcę mieć nic wspólnego z tym gównem. 
– N-nie rozumiem. Słuchaj, cokolwiek powiedział ci Harry...
– To już nie ma znaczenia. Wybacz, że zostawiam cię z tym samą, ale jeśli jeszcze raz do mnie zadzwonisz, to zablokuję twój numer. – Słysząc dźwięk zakończonego połączenia wmawiam sobie, że się przesłyszałam. Niewiele rozumiem z tego, co usłyszałam. To ona była tą, która chciała zakończyć działalność Harry'ego i tortury, które nam zgotował, a teraz zachowuje się, jakbym to ja się jej narzucała. Ten dzień nie może być już gorszy. Zdezorientowana, zaniepokojona i lekko poddenerwowana wychodzę z łazienki, zmierzając w stronę wyjścia. Zatrzymuję się jednak przy drzwiach recepcji, słysząc cichą szamotaninę. Co się dzieje? Ktoś okrada studio? Po kilku sekundach słyszę cichy jęk i odruchowo otwieram drzwi, wiedząc, że jeśli tego nie zrobię w domu zamęczy mnie poczucie winy. Robię krok do przodu, od razu zamierając. 
– O Boże – prawię szepczę. To oczywiste, że w swoim życiu widziałam, jak ludzie uprawiają seks. Każdemu kiedyś zdarzyło się wejść nie do tego pokoju na domówce lub oglądać filmy dla dorosłych. Ale nigdy, przenigdy nie wydawało mi się to tak odpychające jak w tej chwili. Zaledwie dziesięć minut temu zastanawiałam się gdzie jest Harry. Zauważyłam także brak recepcjonistki. I proszę! Znaleźli się oboje. Zielonooki zauważa mnie pierwszy, stojąc przodem do mnie z opuszczonymi do połowy ud spodniami i bielizną. Jego koszulę dostrzegam już w pierwszej chwili, ponieważ leży praktycznie u moich stóp. Nie wydaję się przerażony, może jedynie lekko zdziwiony i zirytowany, ale dziewczyna, która, z lekko spóźnioną reakcją, odwraca głowę w moją stronę, jest już dużo bardziej rozemocjonowana od niego.
– Mówiłeś, że nikogo nie ma! – wykrzykuję cienkim głosem, starając się odepchnąć od siebie Harry'ego. W ciągu kilku sekund wiele myśli przebiega po mojej głowie. Od tego, że kompletnie nie rozumiem Harry'ego Stylesa. Zapewne ma wiele modelek, z którymi może uprawiać seks, poza tym jestem ja i jest Melissa, a on wybiera recepcjonistkę? A później uświadamiam sobie, że część mnie jest zwyczajnie zazdrosna. Może nie o samą rzecz, jaka między nimi zaszła, ponieważ już tyle razy brunet miał okazje dotknąć mnie w podobny sposób i nigdy nie wydawało mi się to przyjemne. I może też nie o samo to, że dotyka innej kobiety, bo nigdy nie byłam jedyną dziewczyną, którą wykorzystywał. A jednak o coś zazdrosna jestem i uświadamianie sobie tego jest zdecydowanie najgorszym, co spotyka mnie tego feralnego dnia. Z tą właśnie myślą wybiegam z pomieszczenia, przez chwile łudząc się, że chociaż za mną krzyknie. Moje niedoczekanie.

* Corn Flakes - płatki kukurydziane. 
 
~~~
Rozdział by Kinss Wo
Już dawno tak przyjemnie nie pisało mi się rozdziału! Może to dlatego, że pod ostatnim było dużo komentarzy, a może dlatego, że ogół ostatnich dziennych wyświetleń przekroczył normę. Nie zapominając o ponad stu głosach w ankiecie i sześćdziesięciu dziewięciu obserwatorach. Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę! Oby tak dalej! Może niektórzy z was zauważyli, że im bardziej wy się staracie, tym bardziej staramy się i my (choć u nas jest to bardziej w podświadomości). 
Więc... rekord komentarzy wynosi sześćdziesiąt trzy. Spróbujecie pobić? :)
Error: Hej!

Odstęp między dodawaniem rozdziałów zależy wyłącznie od stopnia waszego zainteresowania (czyt. ilość komentarzy).

35 komentarzy:

  1. O_O Ale mi się udało wpaść akurat na nowy rozdział
    Czy kończą Wam się kiedyś pomysły? Mam nadzieje że nie bo są genialne<3
    Elizabeth hixsfsjffzzaaljsinfi ale to Harry..Brudny Harry.....ogarnij się plz bo nie warto hahahaha
    Nie znam się i nie przepadam za modelingiem ale dla tego opowiadania porzuciłam wszelkie uprzedzenia
    I nie żałuje....oby tak dalej
    Hihi już czekam na kolejny<3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietne *.* Harry...jeju, troche to przykre ze jest taki a nie inny no ale coz :c :P czekam na nastepny! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale się porobiło!!!
    Rozdział świetny- jak zawsze ❤️
    Pisz następny słońce!!! ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Harry serio? już Ci modelki nie wystarczają ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Wam się nigdy nie skończą pomysły na to opowiadanie ^^ Naprawdę świetnie!! =]

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no... Harry mnie rozwalił!!! Jaki z niego dupek, juz gorszego chyba nie było...co do Melissy, to uwazam że troche dziwnie sie zachowala... Czyżby Harry cos jej zrobił? Mam nadzieje, że to opowiadanie będzie trwac jeszcze długooo! Czekam na next i weny życze!! ~xoxo~

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha! Wchodzę na bloggera, patrzę rozdział! A to w dodatku w moje urodziny! :D
    To tak...stajl Liz mnie rozwalił :P Miszczu życia po prostu :D
    Ten facet pojawił się jak Filip z konopi, ale coś przeczuwam, że wprowadzi małe zamieszanie :3
    WIDZISZ LIZ! MÓWIŁAM, WALIĆ MEL, TO TY NIE! Teraz zostałaś z rękom w nocniku :3
    I dobrze ci tak hihi
    No, a to ostatnie mnie rozbroiło :P
    I ten bulwers, że Harry robił to z recepcjonistką :P
    Foch będzie normalnie :P
    Dobra nie przedłużając, do następnego rozdziału i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju! Niespodziewalam sie! Nie moge sie doczekac nexta! ((:

    OdpowiedzUsuń
  9. Zniszczyłaś mnie! Nie zdajesz sobie sprawy jakie to arcydzieło. Rany! Jestem rozemocjonowana! :D
    Mam nadzieję, na szybko rozdział. Rety, nie mogę się pozbierać! A już zaczynałam lubić Harry'ego, wydawał się dobry. Właśnie, wydawał się. Muszę zacząć czytać od nowa, bo mam braki.
    POTRZEBUJĘ WIĘCEJ! XO

    OdpowiedzUsuń
  10. no no no :D czekam

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękny rozdział :) I kto by pomyślał Harry i recepcjonistka,nie ładnie Harry oj nie ładnie! Czekam na 22 rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. omomomomomom chce więcęj ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialny <3 Boże <3 Mam nadzieję, że Harold zobaczy jaka ona jest wyjątkowa i przestanie być takim skurwielem (przepraszam za słownictwo). Tak cholernie chcę następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Swietnie piszecie to opowiadanie
    Czekam na nastepny xx

    OdpowiedzUsuń
  15. JESTEM UZALEŻNIONA, tak jestem uzależniona od tego opowiadania. Brakuje mi przymiotników żeby je opisać, bo genialne to stanowczo za mało. To teraz postaw się w sytuacji UZALEŻNIONEJ mnie, która codziennie wchodzi na Twojego bloga z nadzieją na nowy rozdział, na który czasami trzeba sporo poczekać, ale nie ważne, bo jak mają one być takie to ja mogę poczekać, bo warto ! Ale jakby Ci się udało dodawać rozdziały trochę częściej to będzie mega. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Nieźle, ciekawe co będzie dalej =D

    OdpowiedzUsuń
  17. Szczee już nie mogę się doczekać co będzie dalej a co do rozdziału to boooski, kochana pięknie piszesz ♥♥♥
    ...
    ...
    KOCHAM TEGO BLOGA!!
    Ej! Wszyscy usłyszeli?
    Nie?
    No to powtórzę...
    KOCHAM TEGO BLOGA!!( ciebie też xD )
    Pisz dalej, wene miej i żyj spokojnie ;))
    Kisses xxx

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział super jak zawsze
    Czekam na next
    Xxx/ kajastyles

    OdpowiedzUsuń
  19. Harry ty deklu mógł chociaż za nią pójść a nie dalej z recepcjonistką..Pewnie jej się oberwie za to że tam weszła.. Ehhh Harry Harry.
    Po za tym Boski rozdział czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  20. Omg! Super już się boję! :oo

    OdpowiedzUsuń
  21. O kurcze..ale akcja , chociaz mozna bylo sie po Harrym tego spodziewac, ale ogolnie swietnie piszesz/ecie? Nie wazne grunt ze to jest boskie, zycze powodzenia w pisaniu i czekam na nastepny rozdzial!!! ❤ Ps. Sorki ze z anonima, nie moge sie zalogowac na zadne z kont wiec moze poprostu bede podpisywac sie "MINI" bo to moja ksywka ��

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny . Haha jak czytałam jak ona sie ubrała to beka . :D A Harrego to ja wgl nie rozumiem . Pewnie zrobil cos Melisie ze nie chce juz rozmawiac z Lizy .

    OdpowiedzUsuń
  23. Zajebisty ❤ kochaaaaam to opowiadanie :) jest świetne :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Super rozdział, uwielbiam to 😍

    OdpowiedzUsuń
  25. O jezu Harreh... hahaha

    OdpowiedzUsuń
  26. Jsuxuas
    Kochaamamm tooo
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  27. Rozdział jak zwykle dobry :) Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Wowwww !!!!
    Jak to przeczytałam to omało z łóżka nie spadłam !!!
    Chced nextaa

    OdpowiedzUsuń
  29. Chciałabym Cię/Was zaprosić na nowo powstały Katalog Opowiadań.
    Serdecznie zapraszam!
    http://katalogff.blogspot.com/
    Pozdrawiam, Megan

    OdpowiedzUsuń
  30. Jsixhwjis
    Nexttt

    OdpowiedzUsuń
  31. Gratulacje !
    Zostałaś nominowana do Liebster Award
    Więcej informacji tu: http://story-of-my-life-patrycja.blogspot.com/p/blog-page_23.html
    Pozrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  32. Superrr
    Ja chce nexta !!!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Dla czytelników (ważne)