Biorę głęboki oddech, patrząc na nie drwiącym wzrokiem.
- Próbujecie mi wmówić, że w tej branży każdy traktuje tak swoje modelki?
- Nie, Księżniczko. - Emma zaprzecza. - Próbujemy ci tylko powiedzieć, że Harry lubi takie rozrywki. - Potwierdzają coś, czego właściwie byłam prawie pewna, ale mimo wszystko czuję się jeszcze gorzej, słysząc to.
- Skąd t-to wiecie? - pytam po chwili.
- Pracowałyśmy dla niego - Nina przewraca oczami.
- Z wami też to robił? - rozdziawiam oczy.
- Robi to ze wszystkimi.
- Dlaczego mi nie powiedziałyście!? - Wybucham, a kiedy jedna z nich chce odpowiedzieć, szybko dodaję- Nie! Dlaczego w ogóle namówiłyście mnie na tą próbną sesję!? - Podnoszę się z kanapy, stając nad nimi. Dopiero kiedy oby dwie naśladują moje ruchy zdaję sobie sprawę, jak złym pomysłem to było. Patrze na nie z dołu, niska bez swoich szpilek.
- Jak to dlaczego? Żebyś została złotym dzieckiem! - Chichocze Emma, patrząc na mnie wyzywającym wzrokiem. - Naprawdę jesteś taka głupia? To miał być żart, bo, uh, co nam zależy? Nigdy cie nie lubiłyśmy. Ale właściwie powinnaś nam dziękować, prawda, Nina? Bo gdzie teraz byś była? Nigdzie.
- Na pewno nie w ramionach fotografa zboczeńca! I na pewno nie miałabym z nim podpisanej umowy na całe 12 miesięcy!
- I na tym właśnie polegał żart, Elizabeth - Nina wzrusza ramionami, posyłając mi słodki uśmiech. Wycofuję się o kilka kroków, kręcąc głową. Nie wiem jak mogłam niczego nie zauważyć. Toby miał racje, one nie były godne mojej uwagi. Łzy podchodzą mi do oczu, kiedy zdaję sobie sprawę, że oficjalnie już go straciłam, że zostałam sama z Harrym i cholerną matką.
- N - naprawdę tylko dlatego? - piszczę. - Jak mogłyście!?
- Nie, właściwie to mamy z nim małą umowę, z której postanowiłyśmy się wywiązać.
- To znaczy? - Wzdycham, czując, jak kręci mi się w głowie. Nie jestem pewna, czy powinnam to słyszeć.
- Po prostu czasem dostarczamy mu dziewczyny - Emma wzrusza ramionami, w poczuciu wygranej przygryzając wargę. Przypomina mi się sytuacja, kiedy jednego dnia w kawiarni poleciły Harry'ego jednej z kelnerek, a zaraz po tym przykładam dłoń do ust, zdając sobie sprawę z czegoś jeszcze.
- T- to był on, prawda? Na imprezie.
- Punkt dla ciebie - Emma klaszcze w dłonie, zaraz potem głaskając mnie po ramieniu. - Tylko kiedy wrócisz do domu nie zapomnij umyć zębów, Elizabeth - Oby dwie wybuchają śmiechem, na co zaciskam szczękę.
- Pierdolcie się! - przeklinam, pokazując im środkowy palec, a zaraz po tym szybkim krokiem zmierzam w stronę drzwi.
- O nie, Elizabeth! W tym temacie akurat twoja kolej.
Dwa tygodnie później wręczam matce pierwsze czasopismo, na którego okładce jestem. Komentuje to z zaangażowaniem, zapewne mówiąc, jak dumna ze mnie jest. Myślami jednak błądzę daleko. Od kilkunastu dni praktycznie nie sypiam, na sesjach jestem roztrzęsiona i mimo, że kompletnie nic się na nich nie dzieje nie potrafię spojrzeć w oczy Harry'emu. On sam tylko uśmiecha się do mnie głupio, jakby zdawał sobie sprawę, że jestem bezradna w swojej sytuacji. Jego spokój mnie niepokoi. Czuję, że zbyt długo nie zrobił niczego nieodpowiedniego i jestem prawie pewna, że to zwykła cisza przed burzą.
-... Byle tak dalej- matka kończy coś mówić, na co wzruszam ramionami, odchodząc. Marzę o napiciu się kawy, ale wiem, że jeżeli to zrobię nie będę miała szansy zasnąć w nocy ani na kilka minut. Wolę zadowalać się niespokojnym, kilkugodzinnym snem, niż nie spać ani chwili. Wchodzę do swojego pokoju, od razu kładąc się na łóżku. W takich chwilach marzę, aby zadzwonić do Toby'ego. Kilka dni temu nawet to zrobiłam, ale włączyła się sekretarka. Mam nadzieje, że to nie przeze mnie wyłączył telefon- wystarczająco dużo osób postanowiło mnie nienawidzić. Nagle słyszę dźwięk wspomnianego w myślach urządzenia. Odruchowo najpierw spoglądam na wyświetlaną osobę, ponieważ martwię się, że to może mój szef będzie próbować mi wmówić, że zapomniałam płaszcza i muszę wrócić do studia. Marszczę brwi, widząc nieznany numer.
- Słucham?
- Czy rozmawiam z Elizabeth Black? - Ktoś odzywa się cicho.
- Tak?- bardziej pytam, niż stwierdzam.
- Tu Melissa. - Lekko się uspokajam. Nie rozmawiałam z nią od czasu tego feralnego dnia, dwa tygodnie temu.
- Skąd masz mój numer?
- To nie było takie trudne, Elizabeth. Twoje papiery są w biurku u sekretarki. Nie uważasz, że powinnyśmy się spotkać?
- Nie mam czasu - odpowiadam natychmiastowo. Nie chcę robić sobie problemów. Teraz, kiedy Harry robi ze mną to samo co z nią nie czuję tak wielkiej chęci, aby zakończyć to wszystko. Boję się.
- Jeszcze nie powiedziałam kiedy - mówi oskarżycielsko.
- Nieważne, Melissa. Jestem zmęczona, jutro mam sesje, a weekend chcę spędzić w domu. Ostatnim razem narobiłaś mi wystarczająco problemów.
- Chodzi ci o... Cholera. Wiedziałam, że ci tego nie odpuści. Wiem, że możesz mieć mi to za złe, ale...
- Nie mam ci niczego za złe. Jestem zmęczona. - powtarzam. - Dobranoc.
- Elizabeth! - warczy. - Nie waż się rozłączać. Jest 17:00, więc jeśli jesteś zmęczona, ja mogę przyjść do ciebie. Nie możemy się ignorować, nie w obecnej sytuacji!
- Jak chcesz - jęczę, podając jej adres. Oczywiście, że chciałabym, aby to wszystko się skończyło, ale nie czuję się gotowa, aby z tym walczyć.
Po paru minutach Mel pojawia się w drzwiach do mojego pokoju. Nie słyszałam dzwonka, dobrze, że matka ją wpuściła. Podnoszę się na łóżku do pozycji siedzącej i czekam, aż ona sama też usiądzie.
- Więc jak tam? - pytam ironicznie.
- Liz przestań. Musisz mi opowiedzieć co się wtedy stało, gdy się spóźniłaś. - Powoli ściąga swoją kurtkę i rzuca za siebie. Przyglądam się uważnie każdemu jej ruchowi zanim mówię:
- Nie chcę o tym rozmawiać - wzdycham.
- Co? Elizabeth proszę, razem możemy go zniszczyć. To może się skończyć, a dobrze wiesz, że u ciebie to dopiero początek. - Jej słowa odbijają się echem w mojej głowie "to dopiero początek". Na samą myśl o tym co mógłby jeszcze ze mną zrobić przechodzą mnie dreszcze. I przez to uświadamiam sobie, że ona ma racje. - Liz, co kazał ci zrobić? - pyta ponownie a ja oblewam się lekkim rumieńcem. To żenujące, w dodatku po tym co powiedziały na to Nina i Emma ale przecież ona też to przechodzi.
- Powiedział, że jeśli chcę u niego dalej pracować to muszę być posłuszna- tłumaczę cicho - chciał, żebym mu zrobiła... ściągnął spodnie... - zaciskam oczy- a ja chciałam tylko płakać.
- Już dobrze. - Głaszcze mnie po ramieniu, ale to wcale nie pomaga więc, odsuwam się lekko. - Gdy do ciebie zadzwoniłam, miałam już pewien plan. Zdradzę ci go, ale musisz mi coś obiecać.
- Um, no nie wiem - waham się - to wszystko może się źle skończyć.
- To jest genialny plan, nie może się nie udać - mówi z wyczuwalna ekscytacja.
- Okay - mówię i wiem, że będę tego żałować - co mam obiecać?
- Że nie wycofasz się z tego i przede wszystkim, że nikomu o tym nie powiesz. Tylko my dwie - mówi śmiertelnie poważnie. Nie będę mogła się wycofać? Kolejne zobowiązanie, które nie wiem jak długo będzie trwało.
- Nie Melisa, nie mogę.
- A co? Wolisz czekać, aż cię przeleci? - Szokuję mnie dobór jej słów, ale jednocześnie jest jak kubeł zimnej wody.
- Dobra, obiecuję - szepczę nie patrząc na nią.
- Świetnie - wyciąga coś z torebki - to jest podsłuch. - Wskazuje na mały mikrofonik z krótkim kabelkiem.
- Po co ci on? - pytam zaciekawiona.
- Nie mnie, tobie. Ja mam teraz urlop i muszę go jak najlepiej wykorzystać. Nie wiadomo kiedy dostanę kolejny.
- Urlop? Tak wcześnie? - dziwię się.
- Nie pytaj, jakim cudem go dostałam- odwraca wzrok.
- W porządku, to do czego potrzebny mi ten cały podsłuch? - marszczę brwi, biorąc go do ręki. Jest leciutki.
- Założysz go na siebie, podczas najbliższej sesji. Nagra się tutaj wszystko, co później będziemy mogły użyć przeciwko Harry'emu. - Prawie piszczy radośnie. Ten pomysł nie jest zły, to urządzenie jest małe i swobodnie zmieści się pod ubraniem. Nie ma szans, żeby Harry się zorientował. Po kilku chwilach dziewczyna wyjawia mi resztę swojego planu.
~~~
Rozdział by Kinss Wo i Error
HEJ! Tak jak obiecałyśmy, rozdział pojawił się 3 dni po dodaniu komentarza z poprawną odpowiedzią. Jak ona brzmiała? Na nagłówku znajdował się napis ''Dziwki, koks, grube blanty''. Myślałyśmy, że dużo więcej osób zwróci uwagę na te absurdalne słowa, ale jak widać życie lubi nas zaskakiwać. Chcecie więcej podobnych konkursów?
wersja nagłówka na potrzebe rozdziału 12. --->
~Odstęp między dodawaniem rozdziałów zależy wyłącznie od stopnia waszego zainteresowania (czyt. ilość komentarzy).
- Próbujecie mi wmówić, że w tej branży każdy traktuje tak swoje modelki?
- Nie, Księżniczko. - Emma zaprzecza. - Próbujemy ci tylko powiedzieć, że Harry lubi takie rozrywki. - Potwierdzają coś, czego właściwie byłam prawie pewna, ale mimo wszystko czuję się jeszcze gorzej, słysząc to.
- Skąd t-to wiecie? - pytam po chwili.
- Pracowałyśmy dla niego - Nina przewraca oczami.
- Z wami też to robił? - rozdziawiam oczy.
- Robi to ze wszystkimi.
- Dlaczego mi nie powiedziałyście!? - Wybucham, a kiedy jedna z nich chce odpowiedzieć, szybko dodaję- Nie! Dlaczego w ogóle namówiłyście mnie na tą próbną sesję!? - Podnoszę się z kanapy, stając nad nimi. Dopiero kiedy oby dwie naśladują moje ruchy zdaję sobie sprawę, jak złym pomysłem to było. Patrze na nie z dołu, niska bez swoich szpilek.
- Jak to dlaczego? Żebyś została złotym dzieckiem! - Chichocze Emma, patrząc na mnie wyzywającym wzrokiem. - Naprawdę jesteś taka głupia? To miał być żart, bo, uh, co nam zależy? Nigdy cie nie lubiłyśmy. Ale właściwie powinnaś nam dziękować, prawda, Nina? Bo gdzie teraz byś była? Nigdzie.
- Na pewno nie w ramionach fotografa zboczeńca! I na pewno nie miałabym z nim podpisanej umowy na całe 12 miesięcy!
- I na tym właśnie polegał żart, Elizabeth - Nina wzrusza ramionami, posyłając mi słodki uśmiech. Wycofuję się o kilka kroków, kręcąc głową. Nie wiem jak mogłam niczego nie zauważyć. Toby miał racje, one nie były godne mojej uwagi. Łzy podchodzą mi do oczu, kiedy zdaję sobie sprawę, że oficjalnie już go straciłam, że zostałam sama z Harrym i cholerną matką.
- N - naprawdę tylko dlatego? - piszczę. - Jak mogłyście!?
- Nie, właściwie to mamy z nim małą umowę, z której postanowiłyśmy się wywiązać.
- To znaczy? - Wzdycham, czując, jak kręci mi się w głowie. Nie jestem pewna, czy powinnam to słyszeć.
- Po prostu czasem dostarczamy mu dziewczyny - Emma wzrusza ramionami, w poczuciu wygranej przygryzając wargę. Przypomina mi się sytuacja, kiedy jednego dnia w kawiarni poleciły Harry'ego jednej z kelnerek, a zaraz po tym przykładam dłoń do ust, zdając sobie sprawę z czegoś jeszcze.
- T- to był on, prawda? Na imprezie.
- Punkt dla ciebie - Emma klaszcze w dłonie, zaraz potem głaskając mnie po ramieniu. - Tylko kiedy wrócisz do domu nie zapomnij umyć zębów, Elizabeth - Oby dwie wybuchają śmiechem, na co zaciskam szczękę.
- Pierdolcie się! - przeklinam, pokazując im środkowy palec, a zaraz po tym szybkim krokiem zmierzam w stronę drzwi.
- O nie, Elizabeth! W tym temacie akurat twoja kolej.
Dwa tygodnie później wręczam matce pierwsze czasopismo, na którego okładce jestem. Komentuje to z zaangażowaniem, zapewne mówiąc, jak dumna ze mnie jest. Myślami jednak błądzę daleko. Od kilkunastu dni praktycznie nie sypiam, na sesjach jestem roztrzęsiona i mimo, że kompletnie nic się na nich nie dzieje nie potrafię spojrzeć w oczy Harry'emu. On sam tylko uśmiecha się do mnie głupio, jakby zdawał sobie sprawę, że jestem bezradna w swojej sytuacji. Jego spokój mnie niepokoi. Czuję, że zbyt długo nie zrobił niczego nieodpowiedniego i jestem prawie pewna, że to zwykła cisza przed burzą.
-... Byle tak dalej- matka kończy coś mówić, na co wzruszam ramionami, odchodząc. Marzę o napiciu się kawy, ale wiem, że jeżeli to zrobię nie będę miała szansy zasnąć w nocy ani na kilka minut. Wolę zadowalać się niespokojnym, kilkugodzinnym snem, niż nie spać ani chwili. Wchodzę do swojego pokoju, od razu kładąc się na łóżku. W takich chwilach marzę, aby zadzwonić do Toby'ego. Kilka dni temu nawet to zrobiłam, ale włączyła się sekretarka. Mam nadzieje, że to nie przeze mnie wyłączył telefon- wystarczająco dużo osób postanowiło mnie nienawidzić. Nagle słyszę dźwięk wspomnianego w myślach urządzenia. Odruchowo najpierw spoglądam na wyświetlaną osobę, ponieważ martwię się, że to może mój szef będzie próbować mi wmówić, że zapomniałam płaszcza i muszę wrócić do studia. Marszczę brwi, widząc nieznany numer.
- Słucham?
- Czy rozmawiam z Elizabeth Black? - Ktoś odzywa się cicho.
- Tak?- bardziej pytam, niż stwierdzam.
- Tu Melissa. - Lekko się uspokajam. Nie rozmawiałam z nią od czasu tego feralnego dnia, dwa tygodnie temu.
- Skąd masz mój numer?
- To nie było takie trudne, Elizabeth. Twoje papiery są w biurku u sekretarki. Nie uważasz, że powinnyśmy się spotkać?
- Nie mam czasu - odpowiadam natychmiastowo. Nie chcę robić sobie problemów. Teraz, kiedy Harry robi ze mną to samo co z nią nie czuję tak wielkiej chęci, aby zakończyć to wszystko. Boję się.
- Jeszcze nie powiedziałam kiedy - mówi oskarżycielsko.
- Nieważne, Melissa. Jestem zmęczona, jutro mam sesje, a weekend chcę spędzić w domu. Ostatnim razem narobiłaś mi wystarczająco problemów.
- Chodzi ci o... Cholera. Wiedziałam, że ci tego nie odpuści. Wiem, że możesz mieć mi to za złe, ale...
- Nie mam ci niczego za złe. Jestem zmęczona. - powtarzam. - Dobranoc.
- Elizabeth! - warczy. - Nie waż się rozłączać. Jest 17:00, więc jeśli jesteś zmęczona, ja mogę przyjść do ciebie. Nie możemy się ignorować, nie w obecnej sytuacji!
- Jak chcesz - jęczę, podając jej adres. Oczywiście, że chciałabym, aby to wszystko się skończyło, ale nie czuję się gotowa, aby z tym walczyć.
Po paru minutach Mel pojawia się w drzwiach do mojego pokoju. Nie słyszałam dzwonka, dobrze, że matka ją wpuściła. Podnoszę się na łóżku do pozycji siedzącej i czekam, aż ona sama też usiądzie.
- Więc jak tam? - pytam ironicznie.
- Liz przestań. Musisz mi opowiedzieć co się wtedy stało, gdy się spóźniłaś. - Powoli ściąga swoją kurtkę i rzuca za siebie. Przyglądam się uważnie każdemu jej ruchowi zanim mówię:
- Nie chcę o tym rozmawiać - wzdycham.
- Co? Elizabeth proszę, razem możemy go zniszczyć. To może się skończyć, a dobrze wiesz, że u ciebie to dopiero początek. - Jej słowa odbijają się echem w mojej głowie "to dopiero początek". Na samą myśl o tym co mógłby jeszcze ze mną zrobić przechodzą mnie dreszcze. I przez to uświadamiam sobie, że ona ma racje. - Liz, co kazał ci zrobić? - pyta ponownie a ja oblewam się lekkim rumieńcem. To żenujące, w dodatku po tym co powiedziały na to Nina i Emma ale przecież ona też to przechodzi.
- Powiedział, że jeśli chcę u niego dalej pracować to muszę być posłuszna- tłumaczę cicho - chciał, żebym mu zrobiła... ściągnął spodnie... - zaciskam oczy- a ja chciałam tylko płakać.
- Już dobrze. - Głaszcze mnie po ramieniu, ale to wcale nie pomaga więc, odsuwam się lekko. - Gdy do ciebie zadzwoniłam, miałam już pewien plan. Zdradzę ci go, ale musisz mi coś obiecać.
- Um, no nie wiem - waham się - to wszystko może się źle skończyć.
- To jest genialny plan, nie może się nie udać - mówi z wyczuwalna ekscytacja.
- Okay - mówię i wiem, że będę tego żałować - co mam obiecać?
- Że nie wycofasz się z tego i przede wszystkim, że nikomu o tym nie powiesz. Tylko my dwie - mówi śmiertelnie poważnie. Nie będę mogła się wycofać? Kolejne zobowiązanie, które nie wiem jak długo będzie trwało.
- Nie Melisa, nie mogę.
- A co? Wolisz czekać, aż cię przeleci? - Szokuję mnie dobór jej słów, ale jednocześnie jest jak kubeł zimnej wody.
- Dobra, obiecuję - szepczę nie patrząc na nią.
- Świetnie - wyciąga coś z torebki - to jest podsłuch. - Wskazuje na mały mikrofonik z krótkim kabelkiem.
- Po co ci on? - pytam zaciekawiona.
- Nie mnie, tobie. Ja mam teraz urlop i muszę go jak najlepiej wykorzystać. Nie wiadomo kiedy dostanę kolejny.
- Urlop? Tak wcześnie? - dziwię się.
- Nie pytaj, jakim cudem go dostałam- odwraca wzrok.
- W porządku, to do czego potrzebny mi ten cały podsłuch? - marszczę brwi, biorąc go do ręki. Jest leciutki.
- Założysz go na siebie, podczas najbliższej sesji. Nagra się tutaj wszystko, co później będziemy mogły użyć przeciwko Harry'emu. - Prawie piszczy radośnie. Ten pomysł nie jest zły, to urządzenie jest małe i swobodnie zmieści się pod ubraniem. Nie ma szans, żeby Harry się zorientował. Po kilku chwilach dziewczyna wyjawia mi resztę swojego planu.
~~~
Rozdział by Kinss Wo i Error
HEJ! Tak jak obiecałyśmy, rozdział pojawił się 3 dni po dodaniu komentarza z poprawną odpowiedzią. Jak ona brzmiała? Na nagłówku znajdował się napis ''Dziwki, koks, grube blanty''. Myślałyśmy, że dużo więcej osób zwróci uwagę na te absurdalne słowa, ale jak widać życie lubi nas zaskakiwać. Chcecie więcej podobnych konkursów?
wersja nagłówka na potrzebe rozdziału 12. --->
~Odstęp między dodawaniem rozdziałów zależy wyłącznie od stopnia waszego zainteresowania (czyt. ilość komentarzy).
Super :-D
OdpowiedzUsuńOj obawiam się że ich plan sie nie powiedzie, i będą mieć jeszcze gorsze kłopoty. No i znając Elizabeth... będzie ciężko.
OdpowiedzUsuńNo cóż nie mogę doczekać się tej ich detektywistycznej porażki.
Ekstra rozdział! Uwielbiam to opowiadanie :-) :-) :-)
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział ❤ Mam nadzieję, że Elizabeth pogodzi się z Toby'm. A co do twojego pytania, to tak :)
OdpowiedzUsuńZauważyłam "absurdalny" ten napis, ale myślałam, że mi się przewidziało XD
Pomyłka: Wyraz"ten" powinien być przed "absurdalny". Sorry :)
UsuńBędą problemy.
OdpowiedzUsuńZaloze sie ze wpakuja sie w jakies klopoty, ugh zdenerwowaly mnie te przyjacioleczki! Z nikecierpoliwoscia czekam na nastepny rozdzial ~xoxo~
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się ten pomysł... myślę, że następna sesja jak na złość będzie rozbierana :D i nici z planu ups
OdpowiedzUsuńKochaaamm toooo chce nexta @kajastyles
OdpowiedzUsuńNIECH SIE POGODZI Z TOBYM I NIECH UDUPIA HARRY''EGO XD
OdpowiedzUsuńŚwietne jak zwykle i czekam nn *.* Mam jakieś przeczucie, że Harry znajdzie ten podsłuch.
OdpowiedzUsuńKocham <3333 *____________*~~zebra Harrego
OdpowiedzUsuńSuoer szybko next
OdpowiedzUsuńSuper*
UsuńKocham tooo ... Nie moge doczekać sie nexta !!! Mam nadzieje że ich plan sie powiedzie
OdpowiedzUsuńCudny *-* Kocham te opowiadanie !!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;)))
Kiedy next?
OdpowiedzUsuńcudny!! chce już dalej ;D
OdpowiedzUsuńAwwww kochaaamm toooo oby ich plan sie udał@alATomlinson
OdpowiedzUsuńOmg nie wytrzymam po prostu jkdsjkjfjkjkr#(jkjkcxbhdsahjejkdskajewlk zajebisty kiedy next? ~cleo
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaa! Po prostu Cię kocham!!!!!!?
OdpowiedzUsuńWowowowoww jak można pisać tak dobrze :O
OdpowiedzUsuńZajjebistee #wera
OdpowiedzUsuńWowww oby harry nie zauważył tego podsłuchu
OdpowiedzUsuńBoskie opowiadanie! :)
OdpowiedzUsuńMasz talenttt dodawaj nextaaaa
OdpowiedzUsuńKocham too <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że harry wkrótce sie zmieni !! Rozdział super ale nnie było harrego - kajaa
OdpowiedzUsuńWitam, z tej strony Lena z Ostrza Krytyki.
OdpowiedzUsuńNiestety zauważyłam pewną rzecz, która jest kompletnie nie fair w stosunku oceniających i autorów.
Zgłosiłaś dwa razy tego samego bloga nie prosząc o zmianę oceniającej, ani powiadamiając o tym, że usuwasz się z jakiejkolwiek kolejki. Jak już wyżej mówiłam - nie powinno się tak robić.
Masz czas do jutra, by powiadomić nas pod "kolejką" - w jakiej kolejce zostajesz.
Pozdrawiam
Cudne !! Najwspanialszy blog ever !! Chce nexta
OdpowiedzUsuńCo za s*ki!! Ja wiedziałam, że one nie są szczere!! W ogóle nie podoba mi się podejście matki Elisabeth do tego wszystkiego! Ona by zrobiła wszystko żeby jej córka spełniła jej marzenia, oddałabym ją nawet w łapy kogoś takiego jak Harry!!
OdpowiedzUsuńTak nie można!!
Mam nadzieję, że jakoś plan Melissy wypali. Albo i nie? Kurde już sama nie wiem co o tym myśleć...
Muszę czekać na dalszy rozwój wydarzeń.
Pozdrawiam ;*
Zaczęłam to czytać wczoraj wieczorem i kompletnie się zauroczyłam. Piszecie bardzo fajnym stylem. W ogóle jesteście dwie, a mam problem z rozróżnieniem, która z was, który rozdział napisała, kosmos!!! Macie orginalny i mega fajny pomysł. Interesuję się modelingiem i tymi sprawami i znalezienie fan fiction z motywem zbliżonym rzeczywistości, było zadaniem niemalże awykonalnym. A tu proszę, miło niespodzianka ;)
OdpowiedzUsuńOgólnie co do bohaterów, nie wiem czy tylko ja mam takie odczucie, ale spowodowałyście, że całym sercem jestem za Harrym, chociaż łotr z niego taki jakich mało (albo jesteś zryta Julciu, bo zawsze kibicujesz Harremu :P). Jest w nim coś, a chcę wiedzieć o nim więcej. Liz jest zagubiona i też powoduje, że serduszko się kroi jak jej się coś dzieje. A Mel niech lepiej spada! Najlepiej na drzewo!
Hah, ale się rozpisałam :P pewnie was zanudzam, ale co mi ;)
Ogólnie dawno temu przestałam czytać hetero fan fiction z Harrym, bo mają oklepaną fabułę itd...a tu BUM DUM KABUM!!!! Rozwaliłyście mnie i chwała wam za to.
Jednak mam delikatna aluzję (zwasze to muszę robić, nie mogę się powstrzymać!). Niech rolę Liz i Harry'ego się odwócą. Niech ona na jakiejś sesji każe mu pozować i będzi mu zdjęcia robić i go speszy ;) (może kazać mu zdjąć koszulkę azsfsxvczfdsra)
Dobra kończę, bo już pewnie umarłyście z nudów to czytając :P
Właśnie zyskałyście nową czytelniczkę i życzę weny na 14 rozdział (Mel->spieprza->drzewo)
Boskie :)
OdpowiedzUsuńJej byłe przyjaciółku to prawdziwe pi*dy !!! Mam nadzieje że plan wypali
OdpowiedzUsuńDodasz rozdział jutro w moje urodziny? Proooszę :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie ale hej, wszystkiego najlepszego! :*
UsuńDziękuję ❤
UsuńWow !! Niezła tworzczość !! Chce nextaaa :(((
OdpowiedzUsuńKocham tego blogaaaa ... Poleciła mi go koleżanja.a ja.sie naprawde zakochałam
OdpowiedzUsuńSuper mam nadzieje że ich plan sie uda
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent ja nigdy bym czegoś takiego nie napisała.... Weny !! :)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! <3 z niecierpliwością czekam na nexta! :)
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili zapraszam od siebie http://wind-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
supeerrrr uwilbiammm tooooo !! Kiedy next ??
OdpowiedzUsuńAwww ciekawe czy ich plan sie uda ... Nie moge doczekać sie nexta mam nadzieje że będzie w nim harry @axelahoran
OdpowiedzUsuńkocham to kiedy next ??
OdpowiedzUsuńCool story bro :) hehe kiedy next ??
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Natrafiłam na nie go nie dawno i się w nim zakochałam jest cudowny. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Od dziś jestem wierną czytalniczką:D
OdpowiedzUsuńKiedy następny? ~xoxo~
OdpowiedzUsuńza bardzo ten blog mnie wkręcił *O* typowo.
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: http://i-was-forced-i-had.blogspot.com/ na pewno sie spodoba. zachecam rowniez do komentowania x
p.s czekam na next ;)
Uhuhu zaczyna być ostro!:D
OdpowiedzUsuńPS: Świetnie piszesz!<3