Gdy znajdujemy się już w starym studiu, Harry prowadzi mnie w to samo miejsce, w którym byliśmy ostatnio, ale wygląda ono trochę inaczej niż wtedy. Teraz oprócz całego sprzętu w sali jest także czerwona kanapa i parę walizek. Nie mam pojęcia co w nich jest, ale zgaduję, że rzeczy potrzebne do sesji. Gdy spoglądam na Harry'ego przechodzą mnie dreszcze, jest lekko zgarbiony, jakby szykował się do ataku, ma zaciśniętą szczękę i przymrużone oczy. Przełykam ślinę, przecież to nic wielkiego, że raz się spóźniłam, prawda? Wiem, że tego nie toleruje, ale każdemu się zdarza.
- Harry, naprawdę przepraszam. - Czuję, że muszę to powiedzieć ponownie. Jednak on nie odpowiada, podchodząc do jednej z walizek. Wyjmuje z jakieś rzeczy i rzuca nimi we mnie. Zdezorientowana podnoszę w obie ręce skrawek czerwonego materiału i ze zdumieniem stwierdzam, że jest to koronkowa bielizna. Unoszę brwi, niepewnie się temu przyglądając. Właśnie takie rzeczy trzyma w walizkach?
- Załóż to, masz pięć minut. Włosy rozpuszczone - rozkazuje, po czym udaje się w stronę oświetlenia, włączając wszystko po kolei.
- Ale...
- Cztery minuty.
Zaczynam szybciej oddychać. Nie wiem co mam robić, mam to ubrać? To jest moja kara za spóźnienie? Jeśli tak, to nawet nie jest taka zła - powinnam to zrobić. To jest lepsze od tych rzeczy, które wyobrażałam sobie po rozmowie z Melisą. Szybko ubieram na siebie tę bieliznę i niepewnym krokiem wracam do Harry'ego. Zostawiłam na sobie czarne szpilki, bo podłoga tutaj jest na prawdę zimna, przez co teraz słychać jedynie stukot moich obcasów. Gdy staję, jestem na tyle blisko, by zauważyć, że gdy się odwraca, patrząc na mnie jego źrenice zaczynają się rozszerzać. Podchodzi do mnie i gdy myślę, że już mu przeszło, mówi:
- Której części z "włosy rozpuszczone" nie zrozumiałaś? - Oh, zapomniałam. W myślach karcę siebie za związanie ich ponownie, gdy jechaliśmy tutaj. Szybko chwytam za gumkę i ściągam ją. Fotograf zanurza rękę w moich włosach i roztrzepuje je trochę. Po tych wszystkich sesjach nie czuję się tak skrępowana jak myślałam, że będę w tym stroju, ale mimo to pocą mi się ręce.
Po bardzo krótkiej sesji Harry siada się na kanapie, gdy ja nadal stoję przed obiektywem. Nie ruszam się, niepewna tego, co powinnam zrobić.
- Podejdź tu - mówi, a w tonie jego głosu jest wyczuwalna zmiana. Nie wiem co ona oznacza, ale chyba coś dobrego, bo wydaję się zadowolony. Przez całą sesje był roztargniony, jakby myślami był gdzie indziej, ale teraz jego wzrok jest skupiony tylko na mnie, co zaczyna mnie przytłaczać.- Uklęknij - odrzeka głosem nieznoszącym sprzeciwu, gdy jestem już przed nim. Otwieram szerzej oczy. Co? - Uklęknij i usiądź na piętach. - Odpowiada na pytanie, które chyba wypowiedziałam na głos. Dlaczego mam to zrobić? I do czego to prowadzi? Będziemy rozmawiać, gdy ja będę dużo niżej niż jego twarz? A może zrobi mi kolejne zdjęcia? Powoli wykonuję jego polecenie. Gdy już siedzę w miarę wygodnie, jego ręka ląduje na swoim kroczu. Zaczyna je powoli pocierać, a ja przez tę sytuację zaczynam odczuwać opanowywujący mnie gorąc. Ciągle patrzy prosto w moje oczy, kiedy ja nie mogę powstrzymać się od zerknięcia na jego dłoń. Czuję się zażenowana, dlaczego on to robi? Gdy mam zamiar go o to zapytać, mówi:
- Lizzy, co ja mam z tobą zrobić, Księżniczko? Przecież wiesz jak bardzo nie lubię, gdy ktoś się spóźnia. Myślałem, że dobrze już o tym wiedziałaś, ale najwyraźniej muszę ci to uświadomić jeszcze raz. Tym razem dosadniej niż ostatnio. - Gdy wypowiada ostatnie słowo przechodzą mnie ciarki, mam ochotę wstać, zacząć krzyczeć tupać nogami, ale w tym momencie strach paraliżuje mnie całą.
- Jeśli dalej chcesz u mnie pracować, musisz bardziej się starać. Teraz zrobisz to, co ci każę, dobrze? - mówi wolno. Co na moim miejscu zrobiłaby Nina, Emma, albo nawet moja mama? Na myśl o niej i tego, jak zareagowałaby, gdybym straciła jej wymarzoną pracę, moje oczy stają się szkliste.
- Nie płacz, to będzie przyjemne. - Powoli zaczyna rozpinać rozporek i zsuwa swoje spodnie do połowy ud. Gdy sięga gumki od czarnych bokserek, zaczynam głęboko oddychać, a parę łez spływa po moim policzku. Przystawiam dłoń do ust, wiedząc, że nie mogę tego zrobić. Dlaczego on mi to robi? Przecież wie, że nie mogę zrezygnować z tej pracy.
- Powiedziałem- nie płacz - warczy. Spanikowana szybko wycieram policzki i mało atrakcyjnie pociągam nosem. Staram się być opanowaną, ale nie mogę przestać się trząść. Głos w mojej głowie w kółko powtarza jedno słowo: uciekaj. Tyle, że nie mogę, osiągnęłam już zbyt wiele i wreszcie mogę pokazać wszystkim, że mogą być ze mnie dumni.
Harry zsuwa bokserki i chwyta dłonią swoją męskość, na co odwracam wzrok.
- Masz patrzeć. - Drugą dłonią chwyta mój podbródek i odwraca go w swoją stronę. - Spóźnianie się okazuje brak szacunku, odwracanie wzroku też. Masz tego więcej nie robić. - Powoli kiwam głową, nie zdolna do wypowiedzenia jakiegokolwiek słowa. Patrze w jego oczy, kiedy on swoje przenosi na moje ciało. I mimo, że staram się nie uronić żadnej łzy, to się dzieje. Znowu pociągam nosem i wycieram oczy.
- Podaj mi rękę. - Nie robię tego, więc sam ją chwyta i oplata wokół swojego penisa. Pierwszy raz widzę coś takiego i pierwszy raz tego dotykam. W dodatku nie z własnej woli.
- Jeszcze jedna łza, a zakryję ci twarz - mówi kompletnie poważnie. W tym momencie tak bardzo różni się od Harry'ego, którego do tej pory znałam. Żałuję, że nie uwierzyłam Melissie od razu, może mogłabym tego uniknąć. Z roztargnienia zaciskam swoją dłoń, a z ust mężczyzny wydobywa się jęk. Natychmiast chcę zabrać rękę, ale on powstrzymuje mnie i zaczyna ją poruszać w górę i w dół. Widzę jak odchyla głowę na oparcie sofy i zaciska oczy. Nie wiem jak bardzo chora jestem, ale przez sekundę podoba mi się to, że sprawiam mu taką przyjemność. A przynajmniej do czasu, gdy nie chwyta obiema rękami mojej twarzy i nie wkłada swojego członka w moje usta. Jest w połowie we mnie, kiedy Harry rękoma kieruje moją głowę w przód i w tył. Czuję, że zaraz zwymiotuję. Gryzę go, ale to tylko zwiększa jego podniecenie. Zaczynam się modlić, by w końcu doszedł i zostawił mnie w spokoju. Ale nie wydaje się nawet bliski tego. Zaczynałam odpływać, resztkami świadomości odczuwając słonawy smak jego nasienia, wpływającego do mojego gardła.
Kilka chwil później Harry idzie się umyć, a ja szybko zabieram swój płaszcz i torebkę, po czym wybiegłam ze studia. Nie obchodzi mnie, że pod płaszczem jestem w samej bieliźnie, ani to, że moje ubrania ciągle są w tamtym pomieszczeniu. To po prostu się nie stało, to jest zły sen, z którego zaraz się obudzę. Muszę się obudzić.
Nie wiem do końca jak to się stało, ale stoję teraz przed drzwiami do mieszkania Toby'ego, pełna nadziei, że uda mi się z nim pogodzić. Potrzebuję go teraz, naprawdę potrzebuję. Po uprzednim wytarciu mokrej twarzy. nieśmiało pukam do drzwi. Słyszę dźwięk przekręcania zamka, jednocześnie przypominając sobie, jak bardzo kiedyś namawiałam go, aby zamykał drzwi- widać wreszcie mnie posłuchał. Po chwili napotykam beznamiętny wzrok chłopaka.
- Toby... - jęczę. Na jego twarzy przez chwilę widzę zdziwienie, pewnie spowodowane moją zaczerwienioną twarzą, ale zaraz po tym przybiera obojętny wyraz twarzy.
- Czego chcesz, Bethy? - Nie wiem czy miał zamiar powiedzieć to tak szorstko, jak to zabrzmiało, ale czuję ukłucie w sercu.
- Porozmawiać, pogodzić się.
- Byłem u ciebie, ale twoja matka powiedziała, że nie chcesz mnie więcej widzieć. Nie potrafisz się zdecydować? - mówi, przeczesując dłonią włosy, które są bardzo krótkie.
- Co? Nigdy nic takiego nie powiedziałam, wiesz o tym! Tęsknie za tobą, nie... - urywam gdy za jego plecami dostrzegam walizki i parę kartonowych pudełek. Przełykam ślinę. - Toby? - Odwraca się i spogląda w to samo miejsce co ja.
- Wyrzucili mnie z pracy - oznajmia, na co wciągam powietrze, przykładając dłoń do ust.
- O mój boże, tak mi przykro. Co zamierzasz zrobić?
- Wracam do rodziców - mówi sucho.
- Ale jak to? Przecież... - nie mogę oddychać.
- Nic mnie tu nie trzyma, Elizabeth - przerywa mi.
- A ja? - szepczę.
- Tak czy inaczej teraz już za późno - wzrusza ramionami, wypowiadając te okropne słowa, a zaraz po tym zatrzaskuje mi drzwi przed nosem.
- Toby, nie wygłupiaj się. Nie wszystko stracone, potrzebujesz mnie. Wiem, że potrzebujesz, tak jak ja ciebie. - Płaczę uderzając lekko w drzwi, ale w odpowiedzi słyszę głośne dźwięki telewizora.
- Toby! - Oddycham głośno - Kocham cię - szepczę. Był dla mnie jak brat, nie mogę go stracić. Zjeżdżam po ścianie na płytki i zaczynam płakać. Dopiero po paru minutach jestem w stanie normalnie oddychać i mogę wstać. Łapię pierwszą taksówkę i podaję adres Emmy.
Emma otwierając drzwi poinformowała mnie, że Nina już u niej jest, więc kiedy siadam na kanapie oby dwie obdarowywują mnie uważnym spojrzeniem.
Rodzice Em rzadko są w domu, więc nie muszę się o nich martwić, kiedy opowiadam im o zdarzeniu z Tobym.
- Nareszcie się od niego uwolnisz - prycha Nina.
- Tak, nie powinnaś przez niego płakać - dodaje Emma. Zawiedziona ignoruję ich komentarze, ponieważ byłam pewna, że będą mi choć trochę współczuć.
- To nie wszystko - pociągam nosem, gdy wiercę się na siedzeniu. Obie wyraźnie czekają, aż dokończę swoją wypowiedź, kiedy ja nie mam nawet pojęcia, od czego mogłabym zacząć.
- Chodzi o Harry'ego, on... on kazał mi coś zrobić. - Spuszczam wzrok - coś, na co nie miałam ochoty.
- Co masz na myśli? - dopytuje Emma. Na samą myśl przechodzą mnie dreszcze. Nie mogę wydusić z siebie nawet jednego słowa.
- On ściągnął spodnie... a później bokserki... - mówię, mimowolnie zaczynając szlochać, kiedy Nina prycha.
- A czego ty się spodziewałaś po tej branży?
- Co? - Przestaję płakać, zdziwiona. - O czym ty mówisz?
- To było od początku wiadome, nie wiem jak mogłaś być taka głupia, żeby tego nie wiedzieć.
~~~
Rozdział by Error.
~Odstęp między dodawaniem rozdziałów zależy wyłącznie od stopnia waszego zainteresowania (czyt. ilość komentarzy).
Ale! Dzisiaj wyjątkowo ogłaszamy mały konkurs! Z szablonem (mówimy tu o wszystkich zakładkach i całej reszcie, która go dotyczy) jest coś nie tak. Jeśli chociaż jedna osoba zobaczy różnicę/ błąd, który stworzyłyśmy na potrzebę tego rozdziału (i który będzie widoczny tylko do czasu dodania trzynastki), następny post pojawi się po 3 dniach od dodania komentarza z poprawną odpowiedzią. Wchodzicie w to? Jeśli wyrazicie taką chęć, to co jakiś czas będziemy tworzyć tego typu bonusy :)
Powodzenia! xx
Kilka chwil później Harry idzie się umyć, a ja szybko zabieram swój płaszcz i torebkę, po czym wybiegłam ze studia. Nie obchodzi mnie, że pod płaszczem jestem w samej bieliźnie, ani to, że moje ubrania ciągle są w tamtym pomieszczeniu. To po prostu się nie stało, to jest zły sen, z którego zaraz się obudzę. Muszę się obudzić.
Nie wiem do końca jak to się stało, ale stoję teraz przed drzwiami do mieszkania Toby'ego, pełna nadziei, że uda mi się z nim pogodzić. Potrzebuję go teraz, naprawdę potrzebuję. Po uprzednim wytarciu mokrej twarzy. nieśmiało pukam do drzwi. Słyszę dźwięk przekręcania zamka, jednocześnie przypominając sobie, jak bardzo kiedyś namawiałam go, aby zamykał drzwi- widać wreszcie mnie posłuchał. Po chwili napotykam beznamiętny wzrok chłopaka.
- Toby... - jęczę. Na jego twarzy przez chwilę widzę zdziwienie, pewnie spowodowane moją zaczerwienioną twarzą, ale zaraz po tym przybiera obojętny wyraz twarzy.
- Czego chcesz, Bethy? - Nie wiem czy miał zamiar powiedzieć to tak szorstko, jak to zabrzmiało, ale czuję ukłucie w sercu.
- Porozmawiać, pogodzić się.
- Byłem u ciebie, ale twoja matka powiedziała, że nie chcesz mnie więcej widzieć. Nie potrafisz się zdecydować? - mówi, przeczesując dłonią włosy, które są bardzo krótkie.
- Co? Nigdy nic takiego nie powiedziałam, wiesz o tym! Tęsknie za tobą, nie... - urywam gdy za jego plecami dostrzegam walizki i parę kartonowych pudełek. Przełykam ślinę. - Toby? - Odwraca się i spogląda w to samo miejsce co ja.
- Wyrzucili mnie z pracy - oznajmia, na co wciągam powietrze, przykładając dłoń do ust.
- O mój boże, tak mi przykro. Co zamierzasz zrobić?
- Wracam do rodziców - mówi sucho.
- Ale jak to? Przecież... - nie mogę oddychać.
- Nic mnie tu nie trzyma, Elizabeth - przerywa mi.
- A ja? - szepczę.
- Tak czy inaczej teraz już za późno - wzrusza ramionami, wypowiadając te okropne słowa, a zaraz po tym zatrzaskuje mi drzwi przed nosem.
- Toby, nie wygłupiaj się. Nie wszystko stracone, potrzebujesz mnie. Wiem, że potrzebujesz, tak jak ja ciebie. - Płaczę uderzając lekko w drzwi, ale w odpowiedzi słyszę głośne dźwięki telewizora.
- Toby! - Oddycham głośno - Kocham cię - szepczę. Był dla mnie jak brat, nie mogę go stracić. Zjeżdżam po ścianie na płytki i zaczynam płakać. Dopiero po paru minutach jestem w stanie normalnie oddychać i mogę wstać. Łapię pierwszą taksówkę i podaję adres Emmy.
Emma otwierając drzwi poinformowała mnie, że Nina już u niej jest, więc kiedy siadam na kanapie oby dwie obdarowywują mnie uważnym spojrzeniem.
Rodzice Em rzadko są w domu, więc nie muszę się o nich martwić, kiedy opowiadam im o zdarzeniu z Tobym.
- Nareszcie się od niego uwolnisz - prycha Nina.
- Tak, nie powinnaś przez niego płakać - dodaje Emma. Zawiedziona ignoruję ich komentarze, ponieważ byłam pewna, że będą mi choć trochę współczuć.
- To nie wszystko - pociągam nosem, gdy wiercę się na siedzeniu. Obie wyraźnie czekają, aż dokończę swoją wypowiedź, kiedy ja nie mam nawet pojęcia, od czego mogłabym zacząć.
- Chodzi o Harry'ego, on... on kazał mi coś zrobić. - Spuszczam wzrok - coś, na co nie miałam ochoty.
- Co masz na myśli? - dopytuje Emma. Na samą myśl przechodzą mnie dreszcze. Nie mogę wydusić z siebie nawet jednego słowa.
- On ściągnął spodnie... a później bokserki... - mówię, mimowolnie zaczynając szlochać, kiedy Nina prycha.
- A czego ty się spodziewałaś po tej branży?
- Co? - Przestaję płakać, zdziwiona. - O czym ty mówisz?
- To było od początku wiadome, nie wiem jak mogłaś być taka głupia, żeby tego nie wiedzieć.
~~~
Rozdział by Error.
~Odstęp między dodawaniem rozdziałów zależy wyłącznie od stopnia waszego zainteresowania (czyt. ilość komentarzy).
Ale! Dzisiaj wyjątkowo ogłaszamy mały konkurs! Z szablonem (mówimy tu o wszystkich zakładkach i całej reszcie, która go dotyczy) jest coś nie tak. Jeśli chociaż jedna osoba zobaczy różnicę/ błąd, który stworzyłyśmy na potrzebę tego rozdziału (i który będzie widoczny tylko do czasu dodania trzynastki), następny post pojawi się po 3 dniach od dodania komentarza z poprawną odpowiedzią. Wchodzicie w to? Jeśli wyrazicie taką chęć, to co jakiś czas będziemy tworzyć tego typu bonusy :)
Powodzenia! xx
Niezły rozdział
OdpowiedzUsuńNa moim laptopie szablonu wgl nie widać, ale życzę powodzenia innym :)
Omg jak harry mógł zrobić coś takiego
OdpowiedzUsuńWczoraj trafiam na to ff, przeczytałam wszystkie rozdziały wraz z tym i muszę przyznać że jest wspaniałe!! ♡♥♡
OdpowiedzUsuńJak harry mógł tak podle postąpić ?? :O
OdpowiedzUsuńo lol ! ma powiedzieć Tobiemu że Harry jej to zrobił ! i oni się pobiją XD haha ale tak serio to zajebiste opowiadanie ! weny !
OdpowiedzUsuńOMG ja to na jej miejscu bym chyba sie zabiła ze wstydu i strachu, przecież on ja molestuje, a ona biedna nie wie co ma zrobić:( No ale tak poza tym to zarąbiaszcze i jezuuuu... juz sie nie mogę doczekać następnego
OdpowiedzUsuńO matko jakie ty cuda piszesz kobieto... Umm...nie wiem co powiedzieć poprostu brak mi słów w pozytywnym słowa znaczeniu;D nie mogę doczekać wie nn pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńBoże !
OdpowiedzUsuńJak tak można ? Miałam łzy w oczach ! ;c
Rozdział zarąbisty !
A teraz coś do was (autorek tego opowiadania ) :
Jesteście i piszecie niesamowicie ! Idealnie można wczuć się w rolę głównej bohaterki. A te emocje, są opisywane idealnie! Boże czemu ja tak nie umiem pisać ? ;c
Już nie mogę się doczekać następnego :3
Wspaniały jak zawsze kochana. Nie mogę nadziwić sie twoim talentem pisarskim. Wszystko jest tak spójne. No już nie wspomnę o fabule idealnie @love_hariana :D
OdpowiedzUsuńOmg omg kocha kocham czekam na next ~xoxo~
OdpowiedzUsuńSuper jak Harry mogl cos takiego zrobic to bylo podle ale rozdzial jest swietny, niech pogodzi sie z Toby'm i odejdzie ze studia Harry'ego
OdpowiedzUsuńWow harry to zdecydowanie świnia mam nadzieje że nie bedzie jej kazał uprawiać sexu
OdpowiedzUsuńWow, o matko co za brutal!!!
OdpowiedzUsuńHaha tak tak wkurzyłam się. Jak on mógł to zrobić?! Pff.
Ale rozdział cudowny, oczywiście jak każdy! ♥
Życzę weny ;*
Errrrr jestem wściekła na harrego powinien ją przeprosić
OdpowiedzUsuńPfffff! Przyjaciółki!!
OdpowiedzUsuńSame ją w to wpakowały nic nie wyjaśniając, a Elisabeth, nie chcąc zawieść marzeń matki siedzi cicho.
Nie powinna tego robić! To jest karalne!!
Wrrrrrrrrr!! Nosi mnie gdy czytam to opowiadanie, ale też mi się podoba. Jest takie niespotykane.
Czekam na 13 :)
Pozdrawiam ;*
Jestem oburzona zakochaniem jej "przyjaciółek"... Rozdział jak zwykle świetny :* Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńI to są niby przyjaciółki ?? Harry zachował sie podle
OdpowiedzUsuńEXTRA ! podły harry pojebane przyjaciółki!
OdpowiedzUsuńOd poczatku mnie irytuja te jej "przyjacioleczki" czekam na nn!xx
OdpowiedzUsuńSuper ....i to są niby jej przyjaciółki ?? ? Kiedy next ??
OdpowiedzUsuńMasz ogromnyyy talent nie moge sie doczekać nexta @kajastyles
OdpowiedzUsuńSuperrrraśny rozdział! A co do szablonu to wydaje mi się, że ten napis na Harrym jest zły. "... koko grube blanty". Mam nadzieję, że o to chodzi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Karolisia :**
Yup, zgadłaś!
UsuńNa nagłówku pisze "dziwki, koks, grube blanty", dziękujemy za uwagę :D
Rozdział pojawi się dokladnie za 3 dni.
Yeeeeey! :D
UsuńKarolisia :*
DO AUTOREK
OdpowiedzUsuń~Odstęp między dodawaniem rozdziałów zależy wyłącznie od stopnia waszego zainteresowania (czyt. ilość komentarzy).
CO WY PRZEZ TO ROZUMIECIE ? :D
ILE KOMENTARZY MUSI BYC ŻEBYŚCIE DODAŁY ROZDZIAŁ ?
Pisałyśmy już o tym wcześniej. Rozdział zostanie dodany nawet jeśli nie będzie komentarzy tyle, że dużo później niż gdy pokalibyście, że wam się podoba. :D
Usuńaha spox xD
UsuńSuuperr uwielbiam tego bloga
OdpowiedzUsuńKocham *______* <333 Nie moge doczekac sie nn <33
OdpowiedzUsuńGenialneee @evahoran
OdpowiedzUsuńZaraz zniosę jajo
OdpowiedzUsuń